"Chciałabym przede wszystkim bardzo serdecznie podziękować. Myślę, że nic nadzwyczajnego nie zrobiłam" - mówiła "Rzeczpospolitej" szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Niedawno została oczyszczona z nieprawdziwych zarzutów. Borys przyznała, że nie zastanawiała się na razie nad wyjazdem do Polski. "Ważne jest dla mnie, bym mogła na Białorusi nauczać języka polskiego" - powiedziała.
Andżelika Borys - szefowa zdelegalizowanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi - została oczyszczona z nieprawdziwych zarzutów, o czym poinformowało w zeszłym tygodniu polskie MSZ. Wcześniej spędziła rok w więzieniu i rok w areszcie domowym.
Andżelika Borys: nie czuję się bohaterką i nie chciałabym być traktowana jak bohaterka
W rozmowie ze środową "Rzeczpospolitą" Andżelika Borys była pytana, co po zwolnieniu z aresztu chciałaby powiedzieć tym, którzy przez ten cały czas wspierali ją i innych Polaków na Białorusi.
"Chciałabym przede wszystkim bardzo serdecznie podziękować. Myślę, że nic nadzwyczajnego nie zrobiłam. Nie czuję się bohaterką i nie chciałabym być traktowana jak bohaterka" - odpowiedziała.
Zaznaczyła przy tym, że martwi się o dziennikarza i działacza polskiej mniejszości na Białorusi Andrzeja Poczobuta i innych swoich kolegów, którzy nadal są w więzieniach.
"Nie chcę wyolbrzymiać swojej roli, czas wszystko postawi na swoje miejsca. Dziękuję za pomoc, którą otrzymywałam, dziękuję swoim bliskim i znajomym. Zarówno z Białorusi, jak i z Polski. To było dla mnie ważne" - dodała Borys.
"Nie chciałam porzucić swoich przyjaciół"
Szefowa Związku Polaków na Białorusi przyznała, że w 2021 roku otrzymała propozycję opuszczenia kraju, ale odmówiła.
"Przede wszystkim nie wiedziałam wtedy, co się dzieje z Marią (Ciszkowską, aresztowaną działaczką mniejszości polskiej) czy Ireną (Biernacką, także działaczką). Nie chciałam, by była taka sytuacja, że ja wyjeżdżam z kraju, a one pozostają. Nie chciałam porzucić swoich przyjaciół. Za drugim razem, gdy miałam możliwość wyjścia na wolność, zgodziłam się, bo nie wiedziałam, czy mój stan zdrowia to wszystko wytrzyma" - wyjaśniła.
Borys: nie chcę uciekać ze swojej ziemi
Na pytanie "Rzeczpospolitej", czy rozważa wyjazd do Polski, Borys odparła: "Na razie nie zastanawiam się nad tym. Jestem nauczycielką języka polskiego i ważne jest dla mnie, bym mogła na Białorusi nauczać języka polskiego. Sytuacja może też ułożyć się inaczej, czas pokaże".
Szefowa ZPB przyznała też, że po tym, jak została wypuszczona z więzienia w marcu ubiegłego roku, udało się jej odwiedzić Polskę w lipcu.
"Mój pobyt trwał krótko, byłam w Białymstoku. Spotykałam się z moimi przyjaciółmi. Koledzy namawiali mnie, bym pozostała w Polsce, ale miałam wyznaczony termin kolejnego przesłuchania. Czułam się z tym nieswojo i uznałam, że muszę wrócić. I będzie, co będzie. Białoruś jest naszym krajem, Polska jest naszą drugą ojczyzną. Nie chcę uciekać ze swojej ziemi" - mówiła.
Źródło: PAP, Rzeczpospolita