Wybory wygrała partia socjalistyczna PSOE, ale po raz pierwszy od czasu zakończenia dyktatury Franco nie będzie miała większości, bowiem zdobyła 33 mandaty w parlamencie, liczącym 109 miejsc.
A to oznacza, że większościową koalicję będą mogły stworzyć konserwatywna Partia Ludowa (26 mandatów) oraz liberalna Ciudadanos (21), jeśli uzyskają one poparcie parlamentarzystów z Vox, ugrupowania kierowanego przez Santiago Abascala.
- Andaluzyjczycy po raz kolejny przeszli do historii, tak jak to było wiele razy w przeszłości. Wstrząsnęli 36-letnim reżimem socjalistycznym. Wyznaczyli drogę pozostałym Hiszpanom, mówiąc, że to możliwe, a teraz także łatwiejsze, żeby dokonać tego w pozostałej części kraju - mówił po ogłoszeniu wyników Abascal.
- Nadszedł czas na zmiany. Jesteśmy tymi, którzy zamierzają je promować i ulepszać - dodał Francsico Serrano, również z ugrupowania Vox.
Od czasów transformacji ustrojowej w Hiszpanii na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych Andaluzja, najliczniejszy i drugi pod względem powierzchni region tego kraju, był tradycyjnie bastionem hiszpańskiej lewicy.
Według agencji niedzielne wybory w Andaluzji były poważnym sprawdzianem dla socjalistycznego premiera Pedro Sancheza. Eksperci uważają, że rosnące prawicowe nastroje w społeczeństwie hiszpańskim mogą doprowadzić do porażki ugrupowania Sancheza w krajowych wyborach, które w Hiszpanii odbędą się w 2020 roku.
Autor: mjz\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/RAFA ALCAIDE