Włoscy anarchiści znów dali o sobie znać. Tym razem wysłali do do koszar w Livorno przesyłkę z materiałem wybuchowym, który zranił w czwartek podpułkownika wojska.
Przebywającemu w szpitalu 41-letniemu podpułkownikowi, szefowi sztabu brygady komandosów Folgore, który odniósł w czwartek poważne obrażenia rąk i twarzy, grozi amputacja kilku palców. Lekarze zapewniają, że jego życie nie jest zagrożone.
Paczka adresowana do podpułkownika została wysłana pocztą. Niemal cała brygada z Livorno stacjonuje obecnie w Afganistanie.
Włoska grupa anarchistyczna przyznała się do wysłania do koszar w Livorno przesyłki z materiałem wybuchowym, który zranił w czwartek podpułkownika wojska - podała Ansa. Śledczy wiążą ten czyn z incydentami, do których doszło tego dnia w Szwajcarii i Grecji.
Anarchiści atakują
Na pakunku znaleziono komunikat pochodzący od organizacji o nazwie Nieformalna Federacja Anarchistyczna (FAI).
Anarchiści z tego ruchu stali za wysłaniem w grudniu zeszłego roku serii przesyłek z materiałami wybuchowymi do ambasad kilku krajów w Rzymie, co wywołało prawdziwy alarm antyterrorystyczny. Dwóch mężczyzn w placówkach Szwajcarii i Chile zostało wtedy ciężko rannych.
W czwartek rano doszło do wybuchu przesyłki w biurze federacji operatorów nuklearnych Swissnuclear w miejscowości Olten w Szwajcarii; ranne zostały dwie kobiety. Inna paczka, adresowana do dyrektora więzienia w Grecji, została przechwycona przez tamtejszą policję i unieszkodliwiona.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu