Amnesty International: Izrael mógł dopuścić się zbrodni wojennych


W ciągu 48 godzin od izraelskich kul zginęło w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu sześciu Palestyńczyków. Amnesty International uważa, że w niektórych przypadkach mogło dojść do zbrodni wojennych.

Między godz. 22 czasu miejscowego w poniedziałek a 20 we wtorek armia izraelska zabiła w Strefie Gazy czterech Palestyńczyków, którzy uczestniczyli w protestach odbywających się w pobliżu linii demarkacyjnej. Dwaj inni Palestyńczycy zginęli na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie.

"Jeden z tych Palestyńczyków zginął wskutek pobicia podczas aresztowania, a drugiego zastrzelono na ruchliwej ulicy Wschodniej Jerozolimy" - stwierdza komunikat AI. Wicedyrektor AI ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej Saleh Higazi podkreślił, że "w przypadku niektórych z tych incydentów okoliczności zdają się wskazywać, że miało miejsce umyślne zabójstwo nieuzbrojonych cywilów, co może oznaczać, że doszło do zbrodni wojennej".

Śmierć Palestyńczyków

W poniedziałek poniosło śmierć dwóch młodych Palestyńczyków, w wieku 18 i 21 lat. Zbliżyli się do ogrodzenia granicznego, przy którym umieścili - jak podało wojsko izraelskie - "podejrzany obiekt". AI zapewnia, że osoby te były nieuzbrojone, a przyczyna ich obecności w tym miejscu nie została wyjaśniona. Dzień później izraelscy żołnierze oddali strzały do dwóch uczestników (jeden miał 34 lata, a drugi 20 lat) tak zwanego Wielkiego Marszu Powrotu (na ziemie utracone na rzecz Izraela) w pobliżu ogrodzenia granicznego. Według AI "wojsko izraelskie strzelało do obu mężczyzn ostrymi nabojami, mierząc w piersi, mimo że nie stanowili oni ani poważnego ani bezpośredniego zagrożenia".

Tego samego dnia 24-letni Mohammed al Hatib al Rimawi został aresztowany przez izraelskie siły bezpieczeństwa. Zabrały go one o północy z jego domu na Zachodnim Brzegu, "brutalnie pobiły i nieprzytomnego wywiozły". Rano władze palestyńskie poinformowały rodzinę o jego śmierci. Parę godzin później inny Palestyńczyk, 26-latek z obozu uchodźców Kalandia zmarł od kul izraelskiej policji nieopodal Bramy Damasceńskiej na jerozolimskim Starym Mieście, po tym gdy zaatakował Izraelczyka śrubokrętem. Amnesty International domaga się niezależnego śledztwa w sprawie każdego z tych przypadków "oraz wszystkich innych, w których doszło do niepotrzebnego użycia nadmiernej siły, tortur, brutalnego traktowania palestyńskich cywilów". W środę zginął jeszcze jeden Palestyńczyk, 15-letni chłopiec, uczestnik wiecu protestacyjnego w pobliżu linii granicznej; zmarł od strzału w głowę.

Autor: mtom / Źródło: PAP