W ciągu następnej godziny życie odbierze sobie życie amerykański weteran. W ciągu 24 godzin zabije się czynny żołnierz wojska USA. Amerykanie zmagają się z poważnym problemem. Wracający do życia cywilnego żołnierze zostają często sami, bez skutecznej opieki psychologa, w obliczu biedy i problemów z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości. 850 tysięcy weteranów pozostaje bez pracy.
Uwagę na rosnący problem z sytuacją weteranów zwrócił niedawny raport specjalnej komórki Pentagonu, który wykazał, iż coraz częściej decydują się oni odebrać sobie życie. Statystycznie każdego dnia 22 byłych wojskowych popełnia samobójstwo. Tego samego dnia statystycznie zabija się jeden żołnierz służby czynnej.
Nałożyło się na to głośne zabójstwo byłego snajpera sił specjalnych USA Chrisa Kyle, znanego też jako "Diabeł z Ramadi", którego zabił inny weteran, prawdopodobnie cierpiący na zespół stresu pourazowego (PTSD). 25-letni były żołnierz Piechoty Morskiej USA miał szukać u słynnego snajpera pomocy, ponieważ ten zaangażował się w niesienie pomocy weteranom wojen w Iraku i Afganistanie.
Spotkanie oczekiwań i rzeczywistości
Tego rodzaju prywatne inicjatywy na rzecz wspomagania osób, które nie radzą sobie po powrocie do cywila, są dość powszechne w USA. Jest to symptom problemu z niewydajnością Departamentu Spraw Weteranów w Pentagonie (VA), który pełni nadzór nad byłymi żołnierzami i ma ich wspierać w przejściu do "normalnego" życia.
Poziom oczekiwań jest bardzo wysoki, bowiem młodych ludzi kusi się do wstąpienia do wojska profitami, opisanymi w prawie z 1944 roku, popularnie zwanym "G.I. Bill". Po odsłużeniu wymaganego minimum żołnierzom przysługuje pomoc w uzyskaniu lepszego wykształcenia, mogą też otrzymać darmowe ubezpieczenie zdrowotne i opiekę medyczną.
Czekanie na wyrok i bezrobocie
Weterani często narzekają na przerost biurokracji w VA, który uniemożliwia szybkie i sprawne załatwianie spraw. Odchodzący do cywila żołnierze mają czekać miesiącami na rozparzenie ich wniosku o rentę, w związku z urazami psychicznymi i fizycznymi. Średnio czas rozpatrzenia wniosku wynosi 393 dni, co ma być najgorszym wskaźnikiem w całej administracji federalnej.. W przypadku niektórych weteranów, którzy nie mogą pracować, oznacza to życie na skraju biedy i czekanie na "wyrok".
Natomiast ci, którzy pracować mogą, miewają problem ze znalezieniem zajęcia. Weterani oficjalnie mają priorytet podczas ubiegania się o pracę na stanowiskach państwowych, Pracodawcy prywatni są natomiast zachęcani do zatrudniania byłych wojskowych ulgami podatkowymi.
Niezależnie od tego, niemal osiem procent weteranów jest bez pracy. Wśród najmłodszych, którzy odeszli ze służby po misjach w Iraku oraz Afganistanie, wskaźnik ten jest wyższy i wynosi ponad 11 procent. Rzesza około 850 tysięcy bezrobotnych weteranów jest w ocenie wielu Amerykanów "hańbą" dla władz.
PTSD - demon w umyśle
VA jest najostrzej krytykowane za niewydajny specjalny system opieki zdrowotnej i psychiatrycznej, który zatrudnia niemal 300 tysięcy osób i kosztuje około stu miliardów dolarów rocznie. Badania naukowców z Harwardu wykazały w 2009 roku, iż z braku odpowiedniej opieki medycznej w 2008 roku zmarło 2266 weteranów.
Większość z tych śmierci przypadło na byłych wojskowych, którzy nie zostali objęci darmową opieką VA z powodu minimalnego przekroczenia progu dochodów, co pozbawia ich prawa do świadczeń. Około 1,5 miliona weteranów ma nie być w żaden sposób ubezpieczonych i praktycznie pozbawionych opieki zdrowotnej
Najwięcej uwagi poświęca się opiece psychiatrycznej nad weteranami, wśród których wielu otrzymuje diagnozę PTSD, czyli Zespół Stresu Pourazowego, wywołanego ciężkimi przeżyciami na froncie. Osoby z tą przypadłością bardzo trudno przystosowują się do życia w cywilu i wymagają ciągłego nadzoru specjalisty.
System opieki psychiatrycznej VA jest jednak skrajnie przeciążony narastającą falą weteranów wojen w Iraku i Afganistanie. W sierpniu 2012 roku Barack Obama podpisał specjalne rozporządzenie o radykalnym zwiększeniu wydajności tego systemu. Na efekty trzeba jednak poczekać.
Dramatyczny wybór
Niezależnie od tego, skala samobójstw wśród weteranów i żołnierzy nieustannie rośnie. W 2012 roku życie odebrało sobie 6,5 tysiąca byłych wojskowych. Pentagon zapewnia, że nie jest to epidemia, bowiem wskaźnik samobójstw wśród wojskowych i byłych wojskowych rośnie podobnie do wskaźnika dotyczącego cywilów.
Obecnie życie odbierają sobie głównie starsi weterani, mający 50 i więcej lat. Są oni trzy razy bardziej skłonni do samobójstwa niż ich "normalni" rówieśnicy. Młodzi byli żołnierze wojen z Iraku i Afganistanu nadal są mniejszością, ale statystycznie mają być nawet dwa razy bardziej skłonni do odebrania sobie życia niż cywile.
O skali nadchodzącego problemu wiele mówi to, że w 2012 roku po raz pierwszy więcej żołnierzy wojska USA samo odebrało sobie życie, niż zginęło w walce. Stosunek wynosił 349 do 295 ofiar. Zabijają się głównie żołnierze najmłodsi, poniżej wieku 25 lat, oraz niscy rangą.
W 2011 roku większość samobójców w szeregach wojskowych i weteranów nigdy nie widziała pola bitwy. Specjaliści oczekują, że statystyki za 2012 roku wykażą historyczną zmianę. Większość samobójców będzie po służbie w warunkach bojowych. Do takich osób należał właśnie zabójca "Diabła z Ramadi", który cierpiał na PTSD.
Autor: mk/jaś / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: USMC