Amerykanie będą współpracować z Turcją i Irakiem "nad rozwiązaniem problemu kurdyjskich terrorystów" - takie zobowiązanie złożył Biały Dom. Ankara zapowiada, że atak na Irak nastąpi dopiero po wykorzystaniu wszystkich środków dyplomatycznych.
- Spróbujemy wszystkich środków dyplomatycznych, zanim rozpoczniemy operację militarną - uspokajał szef tureckiego MSZ Ali Babacan. To zapewnienie dyplomata złożył podczas wizyty w sąsiadującym z Irakiem Kuwejcie.
O współpracy w rozwiązaniu granicznego konfliktu zapewnia Waszyngton. Zobowiązanie takie złożył Gordon Johndroe, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego - doradczego ciała prezydenta.
Jednocześnie Biały Dom ostrzega rząd w Bagdadzie i zapowiada, że oczekuje "szybkich" kroków powstrzymujących kurdyjskch rebeliantów. Ankarę Waszyngton przestrzega z kolei przed "szerszą akcją militarną" na północy Iraku.
Tureccy żołnierze dalej zaginieni
Tymczasem wciąż nie ma śladu po ośmiu żołnierzach, którzy zaginęli w niedzielnych walkach z partyzantami Partii Pracujących Kurdystanu. Podczas starcia zginęło wtedy 12 Turków. Kurdowie twierdzą, że siedmiu z zaginionych jest w och niewoli - powiązana z rebeliantami agencja prasowa podała nawet ich nazwiska. Ankara sprawdza te doniesienia.
Źródło: Reuters, BBC