Awaria zmusiła samolot rozpoznawczy USA do nieplanowego lądowania w Chabarowsku na Syberii. Amerykanie obserwowali z powietrza rosyjskie bazy wojskowe.
Samolot wystartował z Ułan-Ude w pobliżu jeziora Bajkał na Dalekim Wschodzie Rosji. Miał przelecieć nad szeregiem rosyjskich obiektów wojskowych w drodze do Jakucka, położonego jeszcze dalej na wschód. Trasa miała liczyć dwa tysiące kilometrów. W drodze pojawiły się jednak problemy. Załoga maszyny OC-135B stwierdziła, że nie schowała prawidłowo część podwozia. Podjęto więc decyzję o awaryjnym lądowaniu w Chabarowsku, które przebiegło bez problemu.
Co ciekawe lotnisko, na którym ostatecznie wylądowali Amerykanie, znajduje się w odległości ponad dwóch tysięcy kilometrów od miejsca startu. Oznacza to, że awaria nie mogła być poważna, bo załoga OC-135B najwyraźniej nie miała problemu z trwającym ponad dwie godziny lotem. Być może i tak wypełnili swoje podstawowe zadanie i po drodze obfotografowali wybrane obiekty wojskowe.
Podglądanie z powietrza
Amerykański samolot zwiadowczy znalazł się nad Rosją w ramach traktatu Open Skies. Państwa, które do niego przystąpiły, zgadzają się na wykonywanie lotów zwiadowczych nad swoim terytorium na zasadzie wzajemności. Tak jak Amerykanie latają nad Rosją, tak Rosjanie latają nad USA. Stroną traktatu jest też Polska. Samoloty wykorzystywane w ramach Open Skies są specjalnie zmodyfikowane i wyposażone w ściśle określony sprzęt zwiadowczy. Głównie aparaty fotograficzne i kamery. Na pokładzie zawsze znajdują się przedstawiciele kraju, który jest celem obserwacji. Pilnują, czy goście nie stosują zakazanych urządzeń.
Trasa lotu jest ustalana jeszcze przed startem i akceptowana przez władze obserwowanego państwa. Nie można z niej zbaczać.
Pomimo takich obostrzeń układ Open Skies uważa się za jedno z najważniejszych osiągnięć z zakresu rozbrojenia i odprężenia w relacjach pomiędzy NATO a Rosją.
Autor: mk//gak / Źródło: RIA Nowosti, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Tim Felce