Wystarczył tydzień, by w Ameryce przybyło przeciwników wojskowej ofensywy w Syrii. Wskaźnik niezadowolenia z interwencji USA na Bliskim Wschodzie wzrósł o 15 punktów procentowych i wynosi obecnie 63 proc. Ci, którzy wcześniej deklarowali niezdecydowanie, teraz okazują dezaprobatę - wynika z opublikowanego w poniedziałek sondażu Pew Research Center.
W sondażu przeprowadzonym przez Pew Research Center i USA Today w dniach 4-8 września wojskową interwencję USA w Syrii w odpowiedzi na użycie przez reżim Baszara el-Asada broni chemicznej poparło 28 proc. Amerykanów, dokładnie tyle samo, co w sondażu opublikowanym przez Pew w minionym tygodniu. Badanie wykazało nie tylko znaczny wzrost - z 48 proc. w ubiegłym tygodniu do 63 proc. aktualnie - odsetka osób przeciwnych operacji, ale też mnożenie się tych negatywnych opinii. 45 proc. respondentów zadeklarowało, że ich sprzeciw wobec uderzenia w Syrię jest "bardzo silny". To prawie trzy razy więcej niż odsetek respondentów deklarujących "bardzo silne" poparcie dla interwencji (16 proc.).
Refleksja sympatyków Partii Republikańskiej
Zwłaszcza respondenci sympatyzujący z Partią Republikańską zmienili zdanie ws. interwencji. Tydzień temu byli dość równomiernie podzieleni (35 proc. było za, a 40 proc. przeciw); obecnie przeciw operacji jest przygniatająca większość - 70 proc. - podczas gdy zwolenników jest tylko 21 proc. Mimo wysiłków administracji USA nie udało się przekonać także wyborców niezależnych i tych związanych z Demokratami. W tej ostatniej grupie odsetek przeciwników wzrósł do 53 proc. z 48 proc. w ubiegłym tygodniu. Ale jednocześnie wzrosła liczba zwolenników interwencji - do 35 proc. z 29 proc.
Obamie maleją słupki
Wraz z intensyfikacją debaty na temat amerykańskiej odpowiedzi na użycie w Syrii broni chemicznej spadają notowania prezydenta Baracka Obamy. Jak zauważa Pew Research Center, po raz pierwszy od początku roku więcej jest tych ankietowanych, którzy negatywnie oceniają pracę prezydenta (49 proc.), niż tych, którzy chwalą (44 proc.). Tylko 33 proc. aprobuje poczynania Obamy w polityce zagranicznej, a jeszcze mniej (29 proc.) to, jak zajmuje się problemem Syrii. Z sondażu wynika jednocześnie, że społeczeństwo jest zdania, że Stany Zjednoczone muszą coś zrobić, aby pokazać swoją dezaprobatę dla użycia broni chemicznej w Syrii. Sześć na dziesięć osób zgadza się, że USA muszą działać, aby pokazać, że użycie broni chemicznej jest nie do przyjęcia. Jednak nawet wśród tych, którzy wyrażają ten pogląd, tylko 42 proc. opowiedziało się za amerykańskim uderzeniem na Syrię. Nieznaczna większość (54 proc.) twierdzi też, że USA mają moralny obowiązek powstrzymania przemocy wśród ludności cywilnej. Ale jeszcze większy odsetek - 75 proc. - ocenia w sondażu, że zaatakowanie Syrii może pogorszyć sytuację na Bliskim Wschodzie. I tylko 39 proc. twierdzi, że USA stracą wiarygodność na całym świecie, jeżeli nie podejmą działań w Syrii.
Autor: łuk//tka / Źródło: PAP