Co najmniej 16 osób zginęło w czwartek w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego, tzw. drona, na północnym zachodzie Pakistanu. W wyniku eksplozji trzech ładunków wybuchowych w innych częściach kraju śmierć poniosło 17 osób.
Samolot wystrzelił dwie rakiety, które trafiły w zespół budynków w regionie Orkazai, całkowicie je niszcząc. Islamscy bojownicy wykorzystują ten teren jako swoją bazę - powiedział przedstawiciel miejscowych władz. Jego zdaniem kompleks budynków należał do przywódcy grupy rebeliantów kierowanej przez Hafiza Gul Bahadura. Pakistańskie ministerstwo spraw zagranicznych potępiło atak drona jako pogwałcenie suwerenności kraju. Stany Zjednoczone ignorują pakistańskie protesty - zauważa agencja dpa. Amerykańskie władze uważają, że kontrolowane przez bojowników terytoria na pograniczu Pakistanu i Afganistanu nie podlegają kontroli Pakistanu. Drony pozostają dla USA kluczowym elementem walki z Al-Kaidą i talibami. Zamachy w Pakistanie W tej samej części Pakistanu bomba przytwierdzona do wózka ciągnionego przez osła zabiła pięć osób i zraniła co najmniej osiem. Z kolei w południowo-zachodnim Pakistanie pojazd oddziału paramilitarnego wjechał na minę; trzej żołnierze zginęli, a jeden został ranny.
W zamachu bombowym na rynku w jednym z miast w tej samej prowincji zginęło dziewięć osób, w tym dziecko; 21 osób zostało rannych. 20-kilogramowy ładunek wybuchowy ukryty był w zaparkowanej przy drodze rikszy - wyjaśnił rzecznik miejscowej policji.
Autor: jak/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Air Force