Nawalny: rozumiałem, czego chce lekarz, ale nie wiedziałem, skąd brać słowa

Źródło:
tvn24.pl

W sobotnie przedpołudnie Aleksiej Nawalny opublikował nowy wpis w mediach społecznościowych. Rosyjski opozycjonista, który - jak mówią niemieccy lekarze - został otruty bojowym środkiem nowiczok, napisał, że "jest na wyraźnej, choć długiej drodze do wyzdrowienia".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Kolejne zdjęcie Aleksieja Nawalnego ze szpitala ukazało się w sobotę przed południem na jego profilach w mediach społecznościowych. Na fotografii widać rosyjskiego opozycjonistę stojącego na schodach.

"Opowiem, jak idzie mi powrót do zdrowia. Jestem na wyraźnej, choć długiej drodze do wyzdrowienia. Wszystkie obecne problemy, takie jak fakt, że telefon w moich rękach jest bezużyteczny jak kamień, a nalewanie sobie wody zamienia się w całą atrakcję, są niczym" - napisał Nawalny.

 "Teraz jestem gościem, któremu drżą nogi w trakcie chodzenia po schodach. Za to myśli on: 'O, to są schody! Po nich się wchodzi. Chyba trzeba poszukać windy'. A wcześniej po prostu stałby tępo i patrzył" - głosi wpis opozycjonisty.

"Rozumiałem, czego chce lekarz, ale nie wiedziałem, skąd brać słowa"

"Całkiem niedawno nie poznawałem ludzi i nie wiedziałem, jak rozmawiać. Codziennie przychodził do mnie lekarz i mówił: Aleksiej, przyniosłem tablicę, proszę pomyśleć, jakie słowo na niej napisać. To doprowadzało mnie do rozpaczy, dlatego że na ogół rozumiałem, czego chce lekarz, ale nie wiedziałem, skąd brać słowa. W którym miejscu głowy one się pojawiają? Gdzie znaleźć słowo i co zrobić, aby ono coś oznaczało? (...) Nie wiedziałem także, jak wyrazić swoją rozpacz i dlatego po prostu milczałem" - wyznał opozycjonista.

CZYTAJ TAKŻE: "A nuż się uda i będą ważne dowody". Tak odnaleziono ślady trucizny wykorzystanej do otrucia Nawalnego >>>

"Wspaniali lekarze kliniki uniwersyteckiej Charite (...) przekształcili mnie z 'człowieka technicznie żywego' w kogoś, kto ma wszelkie szanse znów stać się Wyższą Formą Istnienia Nowoczesnego Społeczeństwa - człowiekiem, który umie szybko przeglądać Instagram i bez zastanawiania wie, gdzie stawiać lajki" - oświadczył Nawalny.

Pierwszy wpis opozycjonisty. "Cześć, tu Nawalny"

Pierwsze zdjęcie Aleksieja Nawalnego ze szpitala ukazało się we wtorek przed południem na jego koncie na Instagramie.  Na fotografii można było zobaczyć opozycjonistę siedzącego na łóżku szpitalnym, obok niego znajdowali się jego żona i syn.

"Cześć, tu Nawalny. Tęsknię za wami. Ciągle jeszcze niemal niczego nie potrafię, ale za to wczoraj zdołałem cały dzień oddychać samodzielnie. Zupełnie sam. Bez żadnej pomocy z zewnątrz, nie używałem nawet najzwyklejszego wentyla w gardle. Bardzo mi się to spodobało. To zadziwiający proces, przez wielu niedoceniany - polecam" - napisał opozycjonista. Był to pierwszy komentarz Nawalnego w mediach społecznościowych opublikowany od czasu, gdy - jak wskazali niemieccy specjaliści - padł ofiarą otrucia.

Aleksiej Nawalny w pierwszym wpisie po atakuInstagram/navalny

Rzeczniczka Aleksieja Nawalnego napisała we wtorek na swoim koncie na Twitterze, że dziennikarze pytają ją, czy opozycjonista planuje powrót do Rosji. "Rozumiem, jaki jest powód tego pytania, niemniej jest dla mnie dziwne, że ktoś mógł myśleć inaczej" - oświadczyła Kira Jarmysz. "Jeszcze raz wszystkim potwierdzam: nigdy nie były rozpatrywane żadne inne opcje" - dodała.

Wcześniej we wtorek media w Rosji przekazały doniesienia dziennika "New York Times", który podał, że Nawalny nie planuje pozostania w Niemczech i chce przyjechać do Rosji, gdy tylko powróci do zdrowia.

Aleksiej Nawalny otruty

20 sierpnia Nawalny poczuł się źle na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Maszyna lądowała w Omsku na Syberii, gdzie opozycjonista został hospitalizowany. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie. W zeszłym tygodniu został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Według rządu RFN istnieją dowody na próbę zamordowania opozycjonisty środkiem bojowym z grupy nowiczoków, opracowanym w Rosji.

Rosja twierdzi, że nie ma dowodów na otrucie Nawalnego. Władze przeprowadziły postępowanie przygotowawcze, ale stwierdziły, że potrzebują więcej analiz medycznych, zanim będzie można wszcząć formalne śledztwo. Moskwa twierdzi, że bez materiałów z Niemiec - m.in. wszystkich wyników badań Nawalnego - nie może wszcząć sprawy karnej.

Autorka/Autor:pp\mtom\kwoj

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/navalny/

Tagi:
Raporty: