Grupa dziennikarzy śledczych ujawniła tożsamość agentów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, którzy mieli śledzić Aleksieja Nawalnego w dniu próby jego otrucia. W trakcie dochodzenia dziennikarka CNN Clarissa Ward przyleciała do Moskwy, gdzie udała się do domu oficera rosyjskich służb Olega Tajakina, który według amerykańskiej stacji miał dowodzić jednostką odpowiedzialną za akcję przeciw opozycjoniście.
W wyniku śledztwa dziennikarskiego przeprowadzonego przez reporterów portalu śledczego Bellingcat, rosyjskiego portalu The Insider, amerykańskiego CNN oraz niemieckiego "Der Spiegel" ustalono tożsamość ekspertów do spraw broni chemicznej rosyjskiej służby FSB, którzy podążali za opozycjonistą Aleksiejem Nawalnym w czasie jego podróży do Tomska, podczas której został otruty środkiem nowiczok.
Pierwsi trzej zidentyfikowani mężczyźni to dwaj lekarze Aleksiej Aleksandrow i Iwan Osipow oraz Władimir Panajew. CNN podał nazwiska kolejnych trzech agentów, którzy według stacji mieli brać udział w akcji przeciw Nawalnemu. Są to: Aleksiej Kriwoszczenkow, Michaił Szwets oraz Konstantin Kudrjawszew. Według amerykańskiego portalu bezpośrednim dowódcą grupy miał być Oleg Tajakin.
"Czy to pański oddział brał udział w otruciu Aleksieja Nawalnego?"
W czasie dochodzenia reporterka CNN Clarissa Ward udała się do Rosji, by przyjrzeć się z bliska działalności oddziału FSB. W Moskwie chciała porozmawiać z Olegiem Tajakinem.
- Dzień dobry, nazywam się Clarissa Ward, pracuję dla telewizji CNN. Chciałam zadać panu kilka pytań – powiedziała dziennikarka, która by porozmawiać z agentem, udała się do jego mieszkania. - Czy to pański oddział brał udział w otruciu Aleksieja Nawalnego? – zapytała. Na nagraniu widać, jak Tajakin w reakcji na pytanie chowa się do mieszkania, zamykając za sobą drzwi.
Materiał zarejestrowany przez ekipę Ward w Moskwie pokazano Nawalnemu. - Dziękuję stacji CNN za to dziennikarskie śledztwo. Nagranie, na którym widać, jak Clarissa Ward próbuje porozmawiać z pracownikiem FSB jest z jednej strony śmieszne, a z drugiej – straszne. Trzeba pamiętać o tym, że to niebezpieczny facet – powiedział rosyjski opozycjonista w rozmowie z amerykańską stacją.
- Nie mam wątpliwości, że przez kilka lat mnie obserwowali, czekając na rozkaz, żeby mnie zabić. (…) FSB musi mieć zgodę swojego dowódcy, a ten nie wyda rozkazu bez polecenia prezydenta Władimira Putina – zauważył Nawalny.
Ławrow mówi o "zabawnej" lekturze
Do publikacji w sprawie otrucia Nawalnego odniósł się szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, który wyznał, że jest ona "zabawna". Według ministra w Rosji "przyzwyczajono się już", że media publikują "kolejne oskarżenia". - Czytanie tych wszystkich wiadomości jest zabawne, ale maniera, w jakiej są one podawane mówi jedynie o tym, że nasi zachodni partnerzy są pozbawieni jakichkolwiek norm etycznych - oświadczył w środę Ławrow.
Zarzucił krajom zachodnim, że "nie chcą stosować norm prawa międzynarodowego, jeśli chodzi o ustalanie faktów". - Albo hakerzy, albo jakaś sensacja o dwukrotnym czy nawet trzykrotnym otruciu Nawalnego - mówił. - Logika jest taka, że skoro Moskwa już od dwóch dni milczy (w sprawie publikacji o Nawalnym), to znaczy, że jest winna - dodał szef MSZ.
Nowiczok w organizmie Nawalnego
Krytykujący rządy prezydenta Władimira Putina 44-letni Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Opozycjonista poczuł się źle na pokładzie samolotu i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później przetransportowano go do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany badaniom i leczeniu.
7 września Nawalny został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Został wypisany ze szpitala, nadal jednak przebywa w stolicy Niemiec. Władze RFN poinformowały 2 września, że istnieją dowody, że Nawalnego próbowano otruć środkiem z grupy nowiczoków. Do takich samych wniosków doszły laboratoria we Francji i w Szwecji. Tej samej substancji użyto w 2018 roku w Anglii przy próbie otrucia byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego Siergieja Skripala i jego córki Julii.
Sam Nawalny wyraził przekonanie, że za zamachem na jego życie stoją rosyjskie służby specjalne działające na osobiste polecenie Putina.
Źródło: CNN, Business Insider, PAP