Od rozpoczęcia działalności urzędu w 1992 roku swoje teczki dostały 3 mln osób - wynika z opublikowanego raportu.
Wiele ofiar komunistycznego reżimu wykazuje zainteresowanie dokumentami na swój temat dopiero teraz, gdyż potrzebny był im dystans do wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat - tłumaczył Jahn na spotkaniu z dziennikarzami. Inni po przejściu na emeryturę mają wreszcie czas na refleksję nad własnym życiem. Zdarza się też, że pytania własnych dzieci i wnuków o przeszłość skłaniają ludzi do sięgnięcia po dokumenty z archiwum - dodał szef urzędu.Jak twierdzi Jahn, do wzrostu zainteresowania działalnością Stasi przyczyniły się niedawne skandale z inwigilacją przez służby amerykańskie. Młodzi ludzie poszukują odpowiedzi ma pytanie, jak działała Stasi i czym różniła się od amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Krytycy USA porównują NSA do Stasi.
Co po roku 2019?
Istnienie urzędu ds. Stasi w obecnej formie zagwarantowane jest do roku 2019. Nie wiadomo, co po tym terminie stanie się z dokumentami. Cześć polityków i historyków opowiada się za likwidacją placówki i przekazaniem dokumentów do Federalnego Archiwum w Koblencji. Powołana w zeszłym roku komisja ekspertów ma do wiosny 2016 roku przedstawić propozycje dotyczące przyszłości urzędu.Bundestag uchwalił w grudniu 1991 roku ustawę o dokumentach służby bezpieczeństwa byłej NRD. Pierwszym szefem powołanej na tej podstawie placówki został rok później pastor Joachim Gauck - obecnie prezydent Niemiec. Urząd w Berlinie przejął 111 kilometrów bieżących dokumentów z archiwów Stasi. Oprócz udostępniania akt zainteresowanym do zadań placówki należy naukowe opracowanie dokumentów oraz działalność oświatowa. Na wniosek urzędów państwowych i innych placówek publicznych urząd "prześwietla" kandydatów na stanowiska pod kątem ewentualnej współpracy ze Stasi.Obecnie urzędem ds. akt Stasi kieruje Ronald Jahn, były wschodnioniemiecki opozycjonista, represjonowany za publiczne poparcie polskiej "Solidarności" w latach 80.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bundesarchiv