Ajatollah Chamenei krytykuje władze Bahrajnu i mówi o "nikczemnym spisku USA"


Najwyższy przywódca polityczno-duchowy Iranu ajatollah Ali Chamenei skrytykował w środę władze Bahrajnu za to, że zamierzają pod koniec czerwca gościć konferencję poświęconą bliskowschodniemu planowi pokojowemu USA. Ocenił, że ten plan jest "wywrotowy".

"Niektóre muzułmańskie państwa porzuciły sprawę palestyńską, podejmując zdradzieckie działania" - oświadczył Chamenei na Twitterze. Ocenił, że konferencja w Manamie "należy do USA", ale doprowadziła do niej "słabość oraz antydemokratyczny i antymuzułmański duch władz Bahrajnu". Podobnie jak w Iranie, większość mieszkańców Bahrajnu to szyici. Władzę w tym wyspiarskim państwie w Zatoce Perskiej sprawują jednak sunnici.

"Wywrotowy i nikczemny spisek"

"Celem spotkania jest wprowadzenie w życie wywrotowego i nikczemnego spisku USA, który nazywa się 'porozumieniem stulecia'" - napisał Chamenei. Wyrażając nadzieję, że nie wejdzie ono w życie, wezwał kraje muzułmańskie do sprzeciwu wobec amerykańskiej polityki w tej sprawie.

"Punkt widzenia Republiki Islamskiej, w przeciwieństwie do niektórych dawnych arabskich przywódców, którzy uważali, że Żydzi powinni zostać zepchnięci do morza, jest taki, że walka narodu palestyńskiego, w tym opór wojskowy, polityczny i kulturowy, powinien trwać, aż uzurpatorzy nie poddadzą się woli tego narodu" - dodał.

Plan pokojowy administracji Trumpa

Celem zaplanowanej na 25 i 26 czerwca w Manamie konferencji jest dyskusja nad ekonomiczną częścią bliskowschodniego planu pokojowego administracji prezydenta USA Donalda Trumpa. Swój udział na niej potwierdził Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) oraz inne światowe instytucje finansowe. Mają na niej również pojawić się przedstawiciele Arabii Saudyjskiej oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Bojkot spotkania zapowiedziała strona palestyńska, która oskarża władze w Waszyngtonie o stronniczość i wspieranie Izraela. W ubiegłym tygodniu palestyński prezydent Mahmud Abbas zadeklarował, że nie poprze żadnej amerykańskiej propozycji. - Z wolą Bożą "porozumienie stulecia" czy "porozumienie hańby" pójdzie do piekła - oświadczył. Wsparcia stronie palestyńskiej udzielił uznawany za sojusznika USA prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi. Jak zapowiedział w niedzielę, władze w Kairze nie zgodzą się na nic, czego nie będą chcieli Palestyńczycy. Dzień później kontrowersje wzbudziły słowa Jareda Kushnera, doradcy prezydenta USA. W wywiadzie dla portalu Axios wyraził on wątpliwość czy Palestyńczycy są w stanie rządzić się sami. "Myślę, że to wysoko postawiona poprzeczka (...) jeśli nie masz odpowiedniej struktury rządowej i odpowiedniego bezpieczeństwa, gdy ludzie żyją w strachu przed terrorem (...)" - mówił. "Istnieje nadzieja, że z czasem będą zdolni do rządzenia" - dodał.

Autor: kg / Źródło: PAP

Raporty: