Film przedstawiający w obraźliwy sposób proroka Mahometa to rezultat spisku Izraela, który chciał w ten sposób podzielić świat muzułmański i sprowokować konflikt religijny - powiedział w piątek prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad.
- USA oszukują, gdy mówią, że nie mogą ocenzurować filmu ze względu na gwarantowaną w kraju wolność słowa - oświadczył Ahmadineżad w wywiadzie dla telewizji państwowej, przeprowadzonym z okazji rocznicy wybuchu wojny irańsko-irackiej (1980-1988).
Tego samego dnia w Teheranie odbyła się z tej okazji wielka defilada irańskiej armii, na której zaprezentowano m.in. nowe rakiety.
Film "Niewinność muzułmanów" został wyprodukowany w USA i przedstawia Mahometa jako niepoprawnego kobieciarza, który aprobuje molestowanie seksualne dzieci.
"Wybiórcza cenzura"
Prezydent Iranu oskarżył też państwa Zachodu o stosowanie wybiórczej cenzury. - Reagują, gdy stawiane są pytania o pewne wydarzenie historyczne i grożą oraz stosują naciski wobec państw, które te pytania stawiają. Gdy jednak podnosi się oburzenie na obrazę świętości i proroków, krzyczą o wolności słowa - powiedział Ahmadineżad.
Dodał przy tym, że Iran jest "zawsze gotowy bronić swych praw" w obliczu nacisków międzynarodowych potęg, jak to miało miejsce podczas konfliktu iracko-irańskiego w latach 80. XX wieku.
Demonstracja siły Agencja AFP wskazuje, że Ahmadineżad odniósł się w ten sposób do irańskiego programu atomowego. Teheran odrzuca oskarżenia wspólnoty międzynarodowej o potajemne dążenie do uzyskania broni jądrowej. Rada Bezpieczeństwa ONZ ostrzegła Iran przed kontynuowaniem prac nad programem atomowym w sześciu rezolucjach, z których cztery obwarowane są sankcjami. Izrael, jedyne państwo regionu posiadające broń jądrową, wielokrotnie zapowiadał, że przypuści prewencyjny atak na irańskie instalacje nuklearne, jeśli USA nie wyznaczą Iranowi nieprzekraczalnej granicy w rozwijaniu programu nuklearnego.
Autor: //gak / Źródło: PAP