Miałam raz burkę na sobie. Koleżanka przywiozła z misji w Afganistanie, a ja wyciągnęłam nikab sprezentowany mi w Dubaju. Ubrałyśmy się, trochę ze śmiechem, trochę ze strachem. Gdy moje oczy zniknęły za błękitną kratką burki, poczułam dreszcz. Nie widziałam nic z boku, musiałam odwrócić całe ciało, żeby zobaczyć koleżankę pokrytą czarnym bistorem nikabu. Byłyśmy przerażone. Byłyśmy w więzieniu. Przestałyśmy być sobą, stałyśmy się bezkształtnymi stożkami z mrugającymi, otwartymi oczami…
W październiku 2001 roku Stany Zjednoczone, pod rządami prezydenta George'a W. Busha, zaatakowały Afganistan w niecały miesiąc po atakach na World Trade Center. Koalicja Amerykanów i Europy Zachodniej oskarżyła rządzący reżim talibów o ukrywanie Osamy bin Ladena, przywódcy Al-Kaidy, który przyznał się do ataków. Wojna pochłonęła 241 tysięcy ofiar, w tym blisko 72 tysiące cywilów. Według raportu ONZ (UNAMA report 2021) Afganistan był najgorszym na ziemi miejscem do życia dla dzieci, w ostatnich 10 latach zginęło ich tu osiem tysięcy. 20 lat i czterech amerykańskich prezydentów później USA i NATO zobowiązały się opuścić Afganistan do 11 września 2021 roku. Świat Afgańczyków znowu się przewrócił.
Wesprzyj Afganistan, wejdź na stronę https://pmm.org.pl/chce-pomoc#afganistan lub wpłać dowolną kwotę na konto 62 1240 2294 1111 0000 3718 5444 z dopiskiem Afganistan
Na razie...
Fatima nie wychodzi z domu. Ta wykształcona 32-latka, biegle mówiąca po angielsku, od czwartku nie opuszcza mieszkania. Pracowała dla dużej międzynarodowej organizacji, zajmowała się koordynacją pomocy żywnościowej dla najuboższych rodzin w Heracie. Mąż, prawnik, prowadził procesy talibów oskarżonych o wysadzanie aut pułapek i inne ataki terrorystyczne na cywilów. Nie widziała go od wtorku, codziennie zmienia miejsce pobytu. Jedzenie podrzucają jej sąsiedzi. Fatima i jej mąż nie zostali ewakuowani, chcieli samodzielnie uciec do Australii, nie dostali wiz. Sen o wolnym życiu na razie się skończył. Fatima płacze: dobrze, że nie mamy dzieci, dobrze, że nie mamy córki, to jedyne pocieszenie, jakie nam zostało.
Wśród mieszkańców Heratu krąży zdjęcie dwóch złodziei, schwytanych przez talibów. Mają pomalowane na czarno twarze i są prowadzeni na sznurach, jak zwierzęta. Nie, nie zabili ich, to na razie tylko akt upokorzenia, można powiedzieć - mieli szczęście bazarowi kieszonkowcy. Na razie - te słowa są powtarzane najczęściej. Na razie tylko kazali kobietom opuścić miejsca pracy w bankach, szkołach i szpitalach. Na razie zastąpią je ich męscy krewni. Na razie nie wychodźcie z domu, zajmijcie się dziećmi. Na razie muzycy niech schowają instrumenty albo jeszcze lepiej – niech je zniszczą. Na razie nie będzie meczów krykieta, uwielbianych przez Afgańczyków. Na razie nie wolno Ci czytać w publicznym miejscu. Na razie nie chodź w dżinsach, nie podoba Ci się afgański strój? I zapuść dłuższą brodę! Co z Ciebie za Afgańczyk?!
Podczas ostatnich rządów talibów, przed 2001 rokiem, na miejskich placach i na stadionach dokonywano publicznych chłost i egzekucji, w tym kamienowania za oskarżenia o cudzołóstwo. Słynny stadion śmierci w Kabulu, Ghazi, widział ich setki. Mówiło się, że tak nasiąkł krwią, że trawa nie chciała rosnąć. Otwarty w 2011 roku przez Amerykanów, pokryty sztuczną trawą, z tymi samymi betonowymi trybunami, stał się z powrotem miejscem sportu. 42-letni Mohammad uwielbiał futbolowe rozgrywki. Wraz z kumplami nie opuścił chyba żadnego meczu. Pracuje dla jednej z agend ONZ. Zajmuje się odbiorem i opieką nad powracającymi afgańskimi uchodźcami z Pakistanu i Iranu oraz deportowanymi z Turcji.
Codziennie samoloty startujące z Istanbul Airport przywożą do Kabulu minimum 250 osób, a często ponad 500. To znaczy - przywoziły. Od 10 sierpnia deportacje ustały. Turcja wstrzymała loty, podejmując decyzję o chronieniu nielegalnych Afgańczyków na swoim terytorium. Ich los we właśnie proklamowanym po raz drugi w historii Islamskim Emiracie Afganistanu byłby przesądzony. Żaden Afgańczyk od wielu dni nie wrócił z wygnania do kraju. Dziesiątki tysięcy za to usiłują przekroczyć granicę w drugą stronę, uznając 2429 km głównie górzystej linii granicznej z Pakistanem za najlepszą opcję ucieczki z ogarniętego chaosem kraju.
Mohammad liczył na ewakuację, ale jego pracodawca nie zapewnia jej lokalnym pracownikom. "Odesłałam żonę z dziećmi do rodzinnej wioski na północy kraju, moi bliscy tam będą bezpieczni, talibowie zajęci są dużymi miastami, Heratem, Kabulem – wyjaśnia. Wiesz, talibowie to ludzie bez edukacji, prości Pasztunowie, kłują ich w oczy wykształcone kobiety, czytające książki dziewczynki". Podobno już powstają listy samotnych kobiet, wdów i dziewczynek, które mają być poślubione talibskim bojownikom. I chociaż podczas pierwszej oficjalnej konferencji prasowej talibów w Kabulu Zabihullah Mudżahid powiedział, że są "zobowiązani do umożliwienia kobietom pracy zgodnie z zasadami islamu", to nikt w te zapewnienia nie wierzy.
Po trzech dniach na ulice stolicy kraju ostrożnie wracają mężczyźni, karnie ubrani w tradycyjne afgańskie stroje, ale kobiet w przestrzeni publicznej prawie nie widać. Sprzedawcy na placach targowych powoli zwiększają godziny sprzedaży, a nawet ośmielili się rozmawiać z patrolującymi place bojownikami o umożliwieniu sprowadzania większej ilości towarów. Ostatni tydzień w stolicy to trudności z transportem produktów, zatrzymywanie ciężarówek i uciążliwe wielogodzinne kontrole na check-pointach. Kabul był pozbawiony prądu przez dwa dni po przejęciu miasta przez talibów, ale dostawy energii i wody zostały już przywrócone.
Nie-podległość
Mohammad obawia się pojawienia ekstremistycznych grup islamskich ISIS, które ponownie rozpoczną walki o przejęcie władzy nad słabiej kontrolowanymi wiejskimi rejonami Afganistanu. Wszechobecny chaos i brak spójnych komunikatów ze strony nowej władzy zwiększa możliwość wykorzystania po raz kolejny swojej szansy przez zwolenników najbardziej ekstremistycznych zasad islamu. Kraj obiega nagranie z Dżalalabadu, na którym widać bojowników strzelających do tłumu ludzi, którzy ściągają flagę talibów z masztu przy miejskim rondzie. Czarno-biała flaga została usunięta przez wściekłych mieszkańców i z powrotem zastąpiona czarno-czerwono-zieloną flagą afgańską w środę rano. Co najmniej dwie osoby zginęły w ostrzale.
Na innym filmiku z Dżalalabadu można zobaczyć dziesiątki protestujących, idących ulicą i wymachujących narodowymi afgańskimi flagami oraz ludzi gwiżdżących na ich poparcie. Dżalalabad jest tradycyjnym centrum corocznych obchodów Dnia Niepodległości w Afganistanie, które odbywają się 19 sierpnia, aby upamiętnić uznanie przez rząd brytyjski niepodległości Afganistanu w 1919 roku.
Dzięki krążącym w sieci zdjęciom Mohammad wie, że w prowincji Bamian został zniszczony pomnik sławnego przywódcy szyickiej milicji muzułmańskiej, który walczył z talibami podczas afgańskiej wojny domowej w latach 90. Posąg przedstawiał Abdula Aliego Mazariego, który został zabity przez talibów w 1995 roku. Jak na zapowiadaną "generalną amnestię" dla wszystkich członków ministerstw i pracowników instytucji rządowych, wysadzenie kamiennego "opozycyjnego" posągu jest przedsmakiem jej rzeczywistej realizacji.
Mohammad wysyła mi "zabawny" filmik – talibscy bojownicy kręcą się wraz z dziećmi na karuzeli; pewnie pierwszy raz w życiu... – i zdjęcie jaskrawo i kolorowo ubranych talibów, dyskutujących z kobietą w czarnym hidżabie. Czy nie wyglądają, jakby grali w teatrze? Ale zaraz dodaje: "Tylko niestety – to oni są reżyserami, a my wszyscy już płacimy za ten spektakl".
Polska Misja Medyczna prowadzi zbiórkę pieniędzy na zakup najbardziej potrzebnych leków i środków ratujących życie dla Afgańczyków, przede wszystkim kobiet i dzieci – antybiotyki, środki przeciwzapalne i opatrunki. Pomoc dostarczymy do szpitala w Mazar-i Szarif i izb porodowych w prowincji Paktika, które PMM wspierała w latach 2001-2007 ze środków Polska Pomoc.
Wesprzyj Afganistan, wejdź na stronę https://pmm.org.pl/chce-pomoc#afganistan lub wpłać dowolną kwotę na konto 62 1240 2294 1111 0000 3718 5444 z dopiskiem Afganistan
Autorka/Autor: Małgorzata Olasińska-Chart, dyrektorka w Polskiej Misji Medycznej
Źródło: tvn24.pl