Sędzia z Arizony przywróciła prawo aborcyjne z 1901 roku. Kellie Johnson podtrzymuje swoje orzeczenie

Źródło:
PAP

Sędzia z Arizony Kellie Johnson odmówiła wstrzymania własnego orzeczenia pozwalającego na egzekwowanie prawa uznającego aborcję za przestępstwo. Podtrzymała tym samym przepisy z roku 1901.

Orzeczenie sędzi Kellie Johnson z sądu wyższej instancji w hrabstwie Pima oznacza, że wykonawcy aborcji w Arizonie nie będą mogli wznowić procedur przerywania ciąży z wyjątkiem przypadków koniecznych dla ratowania życia matki. Pozostaje to w zgodzie z ustawą z roku 1901, czyli zanim jeszcze w roku 1912 Arizona stała się 48. stanem USA.

Przepisy zezwalające na aborcję zaczęły w Arizonie obowiązywać po tym, jak Sąd Najwyższy USA wydał w 1973 roku orzeczenie w słynnej sprawie Roe przeciw Wade, uznające konstytucyjne prawo kobiet do przerywania ciąży. W niemal pół wieku później, 24 czerwca bieżącego roku, orzeczenie to zostało uchylone przez Sąd Najwyższy USA.

Protest zwolenników liberalizacji aborcji przed Sądem Najwyższym w Waszyngtonie. Zdjęcie z listopada 2021 rokuJIM LO SCALZO/EPA/PAP

Adwokaci z biura republikańskiego prokuratora generalnego Arizony Marka Brnovicha wyjaśnili, że skoro decyzja Sądu Najwyższego USA z 24 czerwca mówi, że kobiety nie mają konstytucyjnego prawa do uzyskania aborcji, nie ma żadnego prawnego powodu, aby blokować stare prawo z roku 1901.

Zwolennicy aborcji zapowiadają apelację

Prawnicy z organizacji "pro choice" Planned Parenthood wzywali sędzię Johnson do wstrzymania wyroku, by umożliwić złożenie apelacji.

Przed wydaniem w ubiegłym tygodniu jej orzeczenia, aborcje były w Arizonie legalne do czasu, gdy płód stał się zdolny do życia, zwykle w około 24. tygodniu ciąży. Weszła już jednak w życie ustawa uchwalona przez legislaturę stanową wiosną ubiegłego roku, zakazująca aborcji po 15. tygodniu ciąży.

Brittany Fonteno z Planned Parenthood w Arizonie powiedziała, że jest "oburzona" stanowiskiem Johnson.

Protesty kobiet w Arizonie (zdjęcie archiwalne)Shutterstock

Autorka/Autor:momo//rzw

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO/EPA/PAP