Ponad 800 Rosjan pojedzie na Ukrainę w roli obserwatorów wyborów prezydenckich - pisze gazeta "Izwiestia". Obserwatorzy będą akredytowani jako przedstawiciele organizacji międzynarodowej "Europejska Platforma na rzecz Demokratycznych Wyborów", założonej w Warszawie w 2012 r. Federacja Rosyjska nie uznaje legalności wyborów prezydenckich na Ukrainie i nie wyśle na Ukrainę swoich oficjalnych obserwatorów.
- Rosyjskie stowarzyszenie "Ochrona praw wyborców Gołos" ogłosiła nabór międzynarodowych obserwatorów. Zgłosiło się ponad 800 osób. Większa część z nich jedzie na własny koszt, ponieważ brakuje nam środków na opłacenie ich pobytu - mówi rosyjskiej gazecie "Izwiestia" wicedyrektor organizacji Grigorij Melkonianc. - Staramy się jednak szkolić tych ludzi, rozdajemy im materiały poglądowe - dodaje działacz.
"Gołos" nie ma statusu organizacji międzynarodowej, dlatego wysłani przez stowarzyszenie obserwatorzy zostaną akredytowani przez "Europejską Platformę na rzecz Demokratycznych Wyborów", której celem ma być wspieranie działań w zakresie społecznego monitoringu wyborów w państwach Partnerstwa Wschodniego i Rosji.
Platforma powstała w 2012 r. w Warszawie z inicjatywy m.in. Białoruskiego Komitetu Helsińskiego, Komitetu Wyborców Ukrainy i polskiej Fundacji im. Stefana Batorego.
- Obserwatorzy raczej nie pojadą na tereny, w których jest duże ryzyko ekscesów albo będą mieli wsparcie ze strony miejscowych organizatorów - mówi Melkonianc.
Rosja poczeka z uznaniem wyborów
Federacja Rosyjska nie uznaje planowanych na 25 maja wyborów prezydenta Ukrainy. - Wiemy, że Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła poprawki do ustawy o wyborach prezydenta, które zakładają, że wybory będą legalne również w tym przypadku, jeśli niektóre regiony nie wezmą w nich udziału. Dlatego w ukraińskim układzie współrzędnych te wybory są legalne - powiedział "Izwiestiom" Leonid Słuckij, szef komitetu ds. państw WNP w rosyjskiej Dumie. - Znamy także zdanie społeczności międzynarodowej o tym, że wybory są warunkiem stabilizacji i wstrzymania rozlewu krwi. Są jednak wątpliwości, czy na pewno działania wojenne na Ukrainie zakończą się po wyborach - dodał. Cytowany przez "Izwiestia" Wiktor Sorokin z Departamentu Państw WNP przy rosyjskim MSZ dodaje enigmatycznie: - Wybory nie kończą się w dniu głosowania i podliczenia głosów. Figury polityczne, które dojdą do władzy, powinny określić swoją pozycję. Będziemy obserwować, jak rozwinie się sytuacja w kraju, a także nasze stosunki z nową władzą. Po tym przeanalizujemy sytuację i wyciągniemy wnioski .
Autor: asz//kdj/zp / Źródło: Izwiestia