7 lat kolonii karnej za 200-złotową szkodę

Aktualizacja:
 
Główna siedziba KGB w MińskuWikipedia

Wyroki siedmiu lat w kolonii karnej o zaostrzonym reżimie usłyszało trzech oskarżonych o próbę podpalenia budynku KGB w Bobrujsku na Białorusi. Incydent z zeszłego roku przyniósł straty o równowartości ok. 200 złotych.

Sąd w Bobrujsku orzekł kary niewiele różniące się od tych, jakich żądała prokurator. Przekonywała ona, że oskarżeni Jauhen Waśkowicz, Arciom Prakapienka i Pawał Syramałotau chcieli zniszczyć cały gmach, a napad na budynek KGB był wyzwaniem rzuconym społeczeństwu i demonstracją bezkarności.

Adwokaci prosili sąd o uwzględnienie, że zeznania we wstępnym śledztwie oskarżeni składali pod presją. Nie mieli też zamiaru, według obrońców, zniszczyć budynku, a jedynie go uszkodzić. Realne straty wyniosły 253 tys. rubli białoruskich (nieco ponad 200 złotych). Adwokaci przekonywali, że argumenty prokuratury opierają się tylko na tym, co mogło się zdarzyć, a nie na tym, co faktycznie zaszło.

Odpowiedź na represje

Prakapienka i Syramałotau wyrazili skruchę w trakcie procesu. Waśkowicz, który swój czyn ocenił jako odpowiedź na nieproporcjonalne represje władz wobec młodzieży domagającej się demokracji, powiedział, że nie żałuje tego, co zrobił.

Wedle relacji białoruskich mediów, Waśkowicz jest sympatykiem niezarejestrowanej partii chrześcijańsko-demokratycznej, Prakapienka popierał ruch anarchistyczny. Syramotau nie należał do żadnych ruchów młodzieżowych.

Próbę podpalenia budynku KGB podjęli w nocy z 16 na 17 października zeszłego roku.

Anarchiści przed sądem

W środę w Mińsku rozpoczął się inny proces w podobnej sprawie. Pięciu anarchistów oskarżonych jest o udział w próbie podpalenia ambasady Rosji w stolicy Białorusi.

Proces dotyczy zdarzenia z zeszłego roku, kiedy na teren ambasady wrzucono butelki z koktajlem Mołotowa, a także innych incydentów.

Większość sądzonych anarchistów odrzuca oskarżenia.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia