Białoruskie władze po raz pierwszy od przeszło tygodnia pokazały ciężko pobitego byłego kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua. Bliscy nie widzieli go od porwania w dzień wyborów prezydenckich ponad tydzień temu i obawiali się, że może nawet nie żyć. Adwokat opozycjonisty stwierdziła po spotkaniu, że stan jej klienta "nie jest idealny, ale to nie to, czego się obawialiśmy".