Co najmniej 400 osób zawdzięcza życie przytomności umysłu rosyjskiego kontrolera lotów z Moskwy. Gdyby nie on, nad Rosją zderzyłyby się dwa samoloty pasażerskie - Tu-154 i Boeinga-767.
Do katastrofy, która byłaby najtragiczniejszym wypadkiem w historii lotnictwa cywilnego w Rosji, mogło dojść 24 kwietnia nad miejscowością Czerusti, 160 km na wschód od Moskwy.
Dwa samoloty znalazły się niebezpiecznie blisko, gdy były na wysokości 7280 metrów. W krytycznym momencie odległość między maszynami wyniosła zaledwie 300 metrów, a różnica wysokości - 30 metrów.
Jednak dzięki przytomności umysłu 39-letniego Ilji Kurakułowa, samoloty szczęśliwie minęły się na kilka sekund przed kolizją. Według cytowanego przez "Moskowskij Komsomolec" rzecznika Rosnawigacji Aleksandra Nieradki, cały incydent trwał 15 sekund, a na podjęcie decyzji kontroler miał dwie sekundy.
Co się działo z Tu-154
Odpowiedzialność za stworzenie zagrożenia ponosi pilot Tu-154, który po starcie nie schował podwozia, w związku z czym samolot zaczął tracić prędkość i wysokość. Istniało nawet zagrożenie, że wpadnie w korkociąg.
Tu-154 leciał z moskiewskiego lotniska Wnukowo do Samary, w południowo-wschodniej Rosji. Natomiast Boeing-767 - z innego moskiewskiego lotniska Domodiedowo do Władywostoku, na Dalekim Wschodzie. Pierwszej maszynie przyznano korytarz na wysokości 9100 metrów, a drugiej - 7500 metrów. Pierwotna odległość między samolotami wynosiła 4 km.
Kapitan głuchy na ostrzeżenia
Z relacji Kurakułowa wynika, że kapitan Tu-154 początkowo w ogóle nie reagował na ostrzeżenia z ziemi. Zareagował dopiero za trzecim razem, gdy pilotowany przez niego samolot zniżył się do 7200 metrów, a jego prędkość spadła do krytycznych 540 km na godzinę.
Podejrzewając, że na pokładzie Tu-154 doszło do jakiejś nadzwyczajnej sytuacji, kontroler polecił kapitanowi Boeinga-767, by ten przerwał nabieranie wysokości i natychmiast odbił w prawo. Pilot błyskawicznie wykonał polecenie.
Rosnawigacja prowadzi dochodzenie w sprawie incydentu. Załoga Tu-154 została tymczasowo odsunięta od lotów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24