Czternaście osób zginęło w pożarze, który wybuchł w zakładzie pracy dla niepełnosprawnych w niemieckim Schwarzwaldzie. Ofiarami są niepełnosprawni, zatrudnieni tam przy obróbce drewna, oraz ich opiekunowie. Siedem osób zostało rannych.
Do akcji gaśniczej wezwano 300 strażaków z jednostek z sąsiednich regionów, sanitariuszy i policjantów oraz kilka śmigłowców. Opanowanie ognia zajęło dwie godziny.
Zgliszcza zostały już przeszukane. Nie zgłoszono żadnych zaginionych. - Zakładamy, że nie ma więcej ofiar śmiertelnych - powiedział dowodzący akcją policjant Alfred Oschwald.
Tragedia w fabryce
Zakład pracy w uzdrowisku Titisee-Neustadt na terenie kraju związkowego Badenia-Wirtembergia prowadzi Caritas. Zatrudnione jest tam około 120 osób z umysłową bądź ruchową niepełnosprawnością, pracujących przy obróbce drewna. Pożar wybuchł w poniedziałek około 14.00, gdy w budynku przebywało mniej więcej 50 osób. Strażacy musieli ratować pracowników z silnie zadymionej i miejscami płonącej hali fabrycznej. Według komendanta straży pożarnej Alexandra Widmaiera wielu ludzi wpadło w panikę. - Mamy tu do czynienia także z ludźmi, którzy często nie reagują racjonalnie - dodał strażak.
Przyczyna pożaru nie jest znana. Według gazety "Badische Zeitung" w pomieszczeniach magazynowych doszło do eksplozji. Na razie nie ustalono, czy były tam składowane chemikalia.
Autor: mk//bgr / Źródło: PAP