Ze szpitala wyciekły dane pacjentów

Szpital zawiadomił policję o wycieku danych pod koniec grudnia. Od tego czasu trwa ustalanie szczegółów sprawy. Na razie, jak zaznacza Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, wiadomo niewiele.

- Śledztwo jest w początkowej fazie. Badamy okoliczności, które były wskazywane w zawiadomieniu, na razie nie mamy poczynionych żadnych ustaleń – przekazał w rozmowie z tvn24.pl Dubiel.

Wiadomo tylko, że ktoś na jednym z kont mailowych w szpitalu zainstalował filtr, który wysyłał dane poza szpital. Taka sytuacja miała trwać od 19 listopada do 21 grudnia 2023 roku. 22 grudnia dyrekcja szpitala zawiadomiła policję; wyciek zauważył jeden z pracowników. Dyrektorka szpitala została przez policjantów przesłuchana w charakterze świadka.

Czytaj też: Wyciekły dane medyczne tysięcy pacjentów. Spółka ALAB miała dostawać wcześniej groźby

"Na razie nie wiadomo, czy dane zostały w ogóle w jakikolwiek sposób wykorzystane ani czy osoby trzecie uzyskały do nich dostęp (czy zapoznały się z danymi). Szpital zapewnia, że sprawa minimalizowania skutków zdarzenia jest traktowana priorytetowo oraz że pozostaje w kontakcie z właściwymi służbami (w szczególności z policją), w celu szybkiego wyjaśnienia sprawy. Podkreślamy, że celem szpitala jest wyjaśnienie incydentu we współpracy z uprawnionymi instytucjami publicznymi. Szpital będzie korzystał w postępowaniu ze swoich praw – jako pokrzywdzony" – czytamy w komunikacie opublikowanym przez placówkę.

Informację o naruszeniu ochrony danych osobowych otrzymali też pacjenci placówki. Jak tłumaczy Dubiel, nie muszą oni kontaktować się z prokuraturą i składać osobnych zawiadomień, śledztwo toczy się niezależnie. Pacjenci mogą natomiast zastrzec swój numer PESEL – można to zrobić między innymi za pomocą profilu zaufanego.

Czytaj też: "Ja już mam swój PESEL zastrzeżony". Nowa usługa