Policja opublikowała apel i szuka osób, które mogą pomóc w ustaleniu sprawców brutalnego napadu na biznesmena w Soninie pod Łańcutem (woj. podkarpackie). Mężczyzna został napadnięty we własnym domu w nocy, skrępowany i pobity. Napastnicy grozili mu też śmiercią. To - według jego relacji - pięciu zamaskowanych mężczyzn. Czworo z nich miało mówić po ukraińsku.
Do brutalnego napadu doszło około godziny 2 w nocy z 16 na 17 grudnia ubiegłego roku. Sprawcy weszli do domu przez okno, które wcześniej wybili. Jak relacjonuje 49-letni Witold Bachaj, napadnięty przedsiębiorca, mężczyźni byli ubrani na czarno, na twarzach mieli kominiarki, a na dłoniach rękawiczki.
- Czterech z nich porozumiewało się między sobą po ukraińsku. Jestem tego pewny, bo współpracuję z Ukraińcami i na co dzień posługuję się językiem ukraińskim, więc potrafię go rozpoznać. Jeden z mężczyzn mówił chyba po rosyjsku - relacjonował w rozmowie z tvn24.pl przedsiębiorca.
Czytaj też: "Byłem torturowany, bałem się o życie". Biznesmen oferuje 100 tysięcy złotych za wskazanie sprawców napadu
Napastnicy zaatakowali śpiącego mężczyznę na piętrze w łóżku, podczas snu. Wcześniej skrępowali 12-letniego syna jego partnerki, który spał w pokoju na parterze. Związali chłopcu nogi i ręce sznurkiem.
Sprawcy szukali w domu pieniędzy i kosztowności. Zabrali zegarek, który mężczyzna zostawił na blacie w kuchni i wykonaną na zamówienie złotą bransoletkę.
Zmuszali też 49-latka, aby podał im kod dostępu do sejfu, który znajdował się w piwnicy.
- Ze stresu i szoku nie byłem sobie w stanie przypomnieć. Ci mężczyźni myśleli, że robię to specjalnie, bo nie chcę podać szyfru, zaczęli okładać mnie pięściami po głowie - mówił tvn24.pl Witold Bachaj.
Mężczyzna był też polewany gorącą wodą i środkiem chemicznym. Sprawcy przy użycia noży, które zabrali z kuchni, grozili też mężczyźnie śmiercią, jeśli nie poda im kodu do sejfu.
Po wielu próbach przedsiębiorcy udało się przypomnieć kod do sejfu. Sprawcy zabrali z niego blisko sto tysięcy złotych w różnych walutach. Sprawcy zabrali pieniądze, zegarek i bransoletkę i uciekli.
Skrępowanego mężczyznę zostawili w pokoju na piętrze. Kiedy opuścili dom, mężczyźnie udało się przemieścić po schodach na dół, gdzie przebywał 12-letni chłopiec. On też był skrępowany, ale udało mu się dosięgnąć jeden z noży, pan Witold tak długo ocierał o ostrze noża taśmę, którą miał skrępowane nogi, aż puściła. Zakrwawiony, w samej bieliźnie i ze związanymi rękami pobiegł do sąsiada, który wezwał na miejsce policję.
Przedsiębiorca podkreśla, że jest bardzo zdeterminowany, aby odnaleźć i ukarać mężczyzn, którzy napadli na niego i 12-letniego chłopca. Za wskazanie sprawców lub przekazanie informacji, które przyczynią się do ich złapania, zaoferował sto tysięcy złotych. Wszelkie informacje należy przekazywać policji w Łańcucie.
Prokuratorskie śledztwo
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Łańcucie. Zostało wszczęte 2 stycznia z artykułu 280 par. 2 Kodeksu karnego, który dotyczy rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia (czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od trzech do 20 lat), artykułu 189 par. 1 kk, który dotyczy bezprawnego pozbawieniea wolności (ten czyn zagrożony jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności) i z art. 189 par. 2a kk, który dotyczy bezprawnego pozbawienia wolności małoletniego (za co grozi od dwóch do 15 lat więzienia).
Mundurowi zabezpieczyli też monitoring , który także będzie poddany analizie.
Do napadu na majętnych przedsiębiorców też doszło w nocy z 26 na 27 sierpnia w jednym z domów w Sanoku. Jak informowała wówczas prokuratura, czterech mężczyzn w kominiarkach wtargnęło do jednego z domów, napastnicy obezwładnili i skrępowali domowników i żądali wydania pieniędzy oraz biżuterii. Sprawcy mieli być agresywni i brutalni.
Nad ranem pomocy pokrzywdzonym udzielił mieszkający w sąsiedztwie mężczyzna, który usłyszał krzyki wołającego o pomoc gospodarza domu. Uwolnił skrępowane ofiary i zawiadomił policję. Pokrzywdzonym niezbędne było udzielenie pomocy medycznej.
Sprawcy napadu uciekli. Do dzisiaj ich nie złapano. Według relacji poszkodowanych mieli mówić ze wschodnim akcentem. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sanoku. Toczy się z artykułu 280 par. 2 Kodeksu karnego, który dotyczy rozboju. Poszukiwania sprawców trwają. Śledczy na razie nie łączą obu tych zdarzeń.
Apel policji
Policja szuka świadków i prosi o pomoc we wskazaniu sprawców napadu. Osoby, które mają jakiekolwiek informacje w sprawie zdarzenia w Łańcucie mogą je zgłaszać osobiście w miejscowej Komendzie Powiatowej Policji lub kontaktując się telefonicznie pod nr tel. 47 822 310.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne