Wjechał wózkiem inwalidzkim w kobietę na chodniku, a potem w pielęgniarkę

shutterstock_2464875299
Rzeszów
Źródło: Google Earth

Poruszający się na elektrycznym wózku inwalidzkim 43-latek usłyszał zarzut dotyczący potrącenia idącej chodnikiem kobiety. Kilka dni później miał popełnić podobny czyn. Tym razem ofiarą padła pielęgniarka rzeszowskiego szpitala.

O potrąceniu kobiety idącej ulicą Zenitową w Rzeszowie informowaliśmy we wtorek. Śledztwo w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszowa.

Jak poinformował prok. Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, której podlega prokuratura rejonowa, do zdarzenia doszło 19 lutego. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że 43-letni Jacek N. z Tarnobrzega umyślnie najechał elektrycznym wózkiem inwalidzkim na idącą chodnikiem 55-letnią kobietę.

Kobieta doznała złamania kości piszczeli w prawej nodze z podwichnięciem stawu skokowego górnego oraz złamanie strzałki prawej.

Zaatakowani ratownicy

- Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że poruszający się na wózku inwalidzkim mężczyzna celowo wjechał w idącą chodnikiem kobietę, a następnie odjechał z miejsca i po przejechaniu kilkunastu metrów zatrzymał się i obserwował, jak inne postronne osoby udzielały pomocy pokrzywdzonej – relacjonował prokurator.

Mężczyzna był trzeźwy. Policjanci poprosili go o pozostanie na miejscu do czasu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. Po chwili mężczyzna zaczął zachowywać się agresywnie. Wezwano ratowników medycznych.

- 43-letni mężczyzna jednego z nich opluł i uderzył pięścią w głowę, a następnie kierował wobec niego groźby karalne. Drugiego z ratowników uderzył w brzuch – wyliczał prok. Ciechanowski.

Cztery zarzuty

Kilka dni później Jacek N. umyślnie najechał wózkiem inwalidzkim na pielęgniarkę Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie, czym naruszył jej nietykalność cielesną podczas i w związku z pełnieniem przez nią obowiązków służbowych.

Mężczyźnie zarzucono popełnienie łącznie czterech przestępstw: naruszenia czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni, naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego i kierowania gróźb karalnych pozbawienia życia i uszkodzenia ciała.

Jacek N. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia.

Mężczyzna był już wcześniej karany za przestępstwo kierowania gróźb karalnych pozbawienia życia i uszkodzenia ciała.

Za zarzucane mu czyny grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: