Środa, 27 lipca Kilka tygodni po położeniu nowej drogi w Jaworznie urzędnicy zdecydowali, że trzeba ją zerwać. Okazało się bowiem, że miasto dostało dotację z Unii, na kanalizację, która ma leżeć pod ową droga. Mieszkańcy nie szczędzą swoim włodarzom "ciepłych słów", a urzędnicy rozkładają ręce: - Nie wiedzieliśmy, że dostaniemy te pieniądze - mówią.
Mieszkańcy jednego z osiedli w Jaworznie zachodzą w głowę, jak można najpierw położyć nawierzchnię, a niecałe dwa miesiące później zrywać ją, by wbudować kanalizację. - Takiej bezmyślności już dawno nie było w naszym mieście - mówi jeden z nich.
- U nas w Jaworznie tak się dzieję, że robią, potem likwidują, znowu coś myślą. I tak cały czas - dodaje inny. Trzeci ma jeszcze prostszą odpowiedź: - Ktoś nie myśli - mówi wprost.
Jak dodają, przy budowie kanalizacji nie pomyślano, też o wyznaczeniu alternatywnych dróg dojścia do osiedla. - Cały chodnik jest rozkopany, droga rozkopana, trzeba iść albo po drodze, albo na około całe pół bloku obejść. Ewentualnie można iść sobie po krzaczkach - mówi mieszkaniec Jaworzna Jarosław Zieliński.
"Przepraszamy, bo to nie jest rzecz przyjemna"
Nie wiadomo dlaczego, urzędnicy zdecydowali się na to, by asfaltować drogę, w której powinna być kanalizacja, a nie poczekali na spodziewane pieniądze z Brukseli, skoro sami wystąpili o dotację. - Kiedy Zarząd Dróg i Mostów wykonywał tę nakładkę, nie wiedzieliśmy, czy środki dostaniemy, czy nasz projekt zyska akceptację i czy dofinansowanie otrzymamy - tłumaczy Sebastain Kuś, kierownik referatu komunikacji społecznej Urzędu Miasta Jaworzno.
Pytany, czy ktoś w urzędzie ma sobie coś do zarzucenia w tej sprawie, odpowiada wymijająco: - Każda budowa drogi wiąże się z pewnymi uciążliwościami, zarówno dla mieszkańców pobliskich domów, jak również dla kierowców. Za te uciążliwości zawsze przepraszamy, bo to nie jest rzecz przyjemna. Mogę jednak zapewnić, że kiedy skończymy, to korzyści odniosą zarówno mieszkańcy, jak i osoby robiące tam zakupy.