Na ten dzień czekali wszyscy kibice T-Mobile Ekstraklasy. W walentynkowy wieczór dojdzie do inauguracji rundy wiosennej ligi. Na początek mecz drużyn po uszy umoczonych w walkę o utrzymanie. Spotkanie Podbeskidzia z Widzewem powinno dać odpowiedź na pytanie, czy ostatnia i przedostatnia ekipa tabeli są jeszcze w stanie powalczyć o ligowy byt.
W gorszej sytuacji są łodzianie, którzy w pierwszych 21 meczach sezonu zdobyli zaledwie 15 punktów. Podbeskidzie ma dwa "oczka" więcej.
Ale Widzew przystępuje do wiosny z nadziejami na lepsze jutro. W przerwie zimowej łódzką drużynę przejął trener Artur Skowronek i ściągnął do klubu nowych graczy. Marcin Kikut, Mateusz Cetnarski, Marek Wasiluk, Fin Xhevdet Gela i Macedońćzyk Yani Urdinov mają wyciągnąć Widzew ze strefy spadkowej.
Wyniki sparingów pokazują, że zimowy zaciąg już przyniósł poprawę jakości. Widzewowi udało się m.in. zremisować z walczącą o mistrzostwo Polski Legią.
- Dzięki świeżej krwi w zespole i nowemu trenerowi, możliwości na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli znacząco wzrosły - mówi Mirosław Szymkowiak, były widzewiak.
Zima w Bielsku była o wiele spokojniejsza. Chcąc poprawić niską skuteczność zespołu (17 goli w 21 jesiennych meczach to najgorszy wskaźnik w lidze) trener Ojrzyński sprowadził dwóch napastników - grającego do niedawna w Holandii Mikołaja Lebedyńskiego i Charlesa Nwaogu.
Ale Podbeskidzie ma zyskać na jakości przede wszystkim dzięki grze Macieja Iwańskiego, który wreszcie dostał certyfikat z Turcji. Formalności zostały już uregulowane, więc bielszczanie wreszcie zyskali reżysera gry z prawdziwego zdarzenia.
Wbrew pozorom piątkowe spotkanie dwóch najgorszych drużyn jesieni zapowiada się naprawdę interesująco.
Autor: koma / Źródło: ekstraklasa.tv