Z miłości do siebie i roweru

Z miłości do siebie i roweru
Z miłości do siebie i roweru
Źródło: TVN24

Środa, 6 sierpnia Razem mają 155 lat i od pół wieku nie wyobrażają sobie życia bez siebie i bez... roweru. 76-letnia pani Rozalia i 79-letni pan Marian na dwóch kółkach z 1939 roku jechali do ślubu, teraz jeżdżą do lekarza czy miasta - najważniejsze, że zawsze razem.

Nie jest ani nowoczesny, ani przeznaczony dla dwóch osób mimo to 69 letni rower jest dla nich jedynym, niezastąpionym środkiem transportu. - To jest dla mnie mój autobus. Stale jeździliśmy i do tej pory jeździmy. I dopóki będę żyła i będę miała siłę to pojedziemy - mówi pani Rozalia. Wspólnie od 50 lat przemierzają nim kolejne kilometry.

Rowerem jeździć nie umie...

Za kierownicą zawsze tradycyjnie pan Marian, jego żona z tyły na siodełku. Bo choć kobieta rowerem podróżuje już pół wieku, jednak zawsze jest pasażerką, bo sama jeździć nie umie.

Do ślubu na rowerze

Kiedy postanowili wziąć ślub, nie wyobrażali sobie, że tego dnia zabraknie rowerowego akcentu. Dwukołowy pojazd pokochali tak bardzo, że pojechali nim do cywilnego ślubu. I tak wspólnie od 50 lat razem żyją i razem jeżdżą. Jedyne co się zmieniło we wspólnym podróżowaniu, od tego czasu, to miejsce pasażera. Wcześniej pani Rozalia jeździła na ramie, teraz do dyspozycji ma tylne siedzenie.

Z innym bym nie wsiadła

Swojemu mężowi ufa bezgranicznie zarówno w życiu jak i w jeździe rowerem. Dlatego jak mówi - z innym bym na rower nie wsiadła. Dobrze wiezie, on umie wieść i ja spokojnie siedzę - dodaje pani Rozalia.

Czytaj także: