Katowice - jedyne duże miasto, w którym wygrał kandydat popierany przez PiS, choć - co ciekawe - on sam twierdzi, że o to poparcie wcale nie zabiegał. Marcin Krupa w kampanii bardzo podkreślał swoją niezależność i robił wiele, żeby nie być kojarzonym z partią rządzącą. Czy właśnie to zdecydowało o jego zwycięstwie już w pierwszej turze i co z tej wygranej ma PiS? O tym Artur Warcholiński.
Polityczna rozgrywka o władzę w Katowicach Marcinowi Krupie wyszła koncertowo. Zwycięstwo w pierwszej turze lokalnego polityka z silnym wsparciem partii rządzącej. Krupa mimo jak mówi "zaskoczenia" od poparcia zjednoczonej prawicy nigdy się nie odcinał, a sami politycy PiS-u na pytanie w którym dużym mieście odnieśli wyborczy sukces odpowiadają "w Katowicach".
Sam zainteresowany jak tylko może podkreśla swoją niezależność. - Jesteśmy tu ponadpartyjni. Jestem prezydentem bezpartyjnym - mówi Marcin Krupa.
"Tutaj poprzemy Marcina Krupę"
Gdy pod koniec kwietnia w siedzibie PiS prezes Jarosław Kaczyński ogłasza kandydatów na prezydentów największych miast i padają słowa "Katowice, tutaj poprzemy Marcina Krupę" w katowickim magistracie zapada konsternacja.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24