Legia Warszawa przegrała drugi mecz ligowy z rzędu. Tym razem przed własną publicznością z Lechią. W sobotę zagrali jednak dublerzy. - Jak dzisiejszy mecz mógł być próbą generalną przed meczem ze Steauą, skoro większość tych zawodników we wtorek nie będzie grała? - pytał retorycznie po meczu trener Legii Jan Urban.
Legia przegrała 0:1 po bramce Pawła Buzały. W wyjściowej jedenastce warszawian znalazł się tylko jeden piłkarz, który od pierwszej minuty wystąpił w środę w Bukareszcie w pierwszym meczu IV rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Był nim bramkarz Dusan Kuciak.
- Przegraliśmy mecz, ale nie będziemy robili z tego żadnego dramatu. Już dawno mówiłem, że liga - ligą, ale od samego początku koncentrowaliśmy się na europejskich pucharach. O Ekstraklasie będziemy myśleć i na pewno będzie nam szło w niej bardzo dobrze - bagatelizował porażkę Jan Urban.
Myśleli o wtorku
- Wystąpiliśmy w zupełnie innym składzie niż ze Steauą. Nie chciałem ryzykować kontuzji przed tak ważnym meczem, jaki czeka nas we wtorek. Nie mam zamiaru się tym jednak usprawiedliwiać. Było widać, że chcieliśmy wygrać, ale zabrakło nam atutów. Kilku zawodników mogło dać zespołowi więcej - tłumaczył szkoleniowiec Legii.
Wtórował mu obrońca Łukasz Broź: Trener ma duże pole manewru przed potyczką ze Steauą. We wtorek czeka nas mecz sezonu. Wszyscy wiemy, o co toczy się gra. Musimy być skoncentrowani, aby uniknąć błędów z soboty. Nie da się uciec od tematu rewanżu z Rumunami, to jednak nie oznacza, że zlekceważyliśmy lub odpuściliśmy potyczkę z Lechią. Chcieliśmy wygrać, dążyliśmy do strzelenia goli. Nic jednak nie wpadło.
Autor: BOR/iwan / Źródło: sport.tvn24.pl