Piątek, 4 listopada Skomplikowane oszustwo, misternie utkana sieć przez złodziei - po drugiej stronie właściciele luksusowego BMW X6 za 270 tys. zł i firma leasingowa. W wyniku podstępu leasingodawca stracił pieniądze, a właściciel dokumenty auta, bez których nie może z niego korzystać. Na razie samochód stoi ukryty w krzakach. Sprawę bada prokuratura.
Pod koniec sierpnia do pani Katarzyny i pana Michała zgłasza się jedna z krakowskich firm. Chce od nich kupić, wystawione na portalu aukcyjnym, luksusowe BMW. Przedstawiciel firmy, która był zainteresowana kupnem, poprosił krakowską firmę leasingową o sfinansowanie zakupu.
Później okazało się, że oba przedsiębiorstwa są w zmowie tylko po to, aby wyłudzić dokumenty i niemal 300 tys. złotych.
Dwie firmy leasingowe, jeden samochód
Prawdopodobny schemat tego wyrafinowanego przestępstwa poznajemy dopiero po dwóch miesiącach.
Firma, która chciała kupić samochód zwróciła się do firmy leasingowej o sfinansowanie zakupu. Rzeczoznawca potwierdza, że samochód istnieje. Następnie, zgodnie z procedurą, pani Katarzyna przesyła potrzebne dokumenty, tablice rejestracyjne oraz fakturę VAT firmie leasingowej.
Do tej chwili wszystko jest w porządku. Ale właśnie w tym momencie dzieje się coś, co nie powinno mieć w ogóle miejsca. Kupujący zwraca się do jeszcze jednej, innej firmy leasingowej z prośbą o sfinansowanie zakupu tego samego auta. A ta druga firma - Europejski Fundusz Leasingowy - zleca rzeczoznawcy sprawdzenie legalności pojazdu. I o dziwo, jest to ten sam rzeczoznawca, który był na miejscu kilka dni wcześniej. Drugi raz tam jednak nie jedzie.
Rozpłynęli się
I właśnie do tej drugiej firmy trafiają dokumenty, tablice rejestracyjne i najprawdopodobniej, podrobiona faktura z danymi pani Katarzyny, ale już z innym numerem konta.
Krakowska firma leasingowa rejestruje samochód. A pieniądze - 270 tys. złotych przelewa na rachunek - nieznanej osoby. Pieniądze na konto pani Katarzyny nigdy nie wpłynęły. Firma, która interesowała się zakupem i krakowski leasingodawca przestają istnieć.
Panowie w garniturach szukają auta
Pani Katarzyna i pan Michał zostają bez dokumentów i bez jakiejkolwiek możliwości sprzedania luksusowego BMW. To jednak nie koniec ich problemów. Ktoś zaczyna im grozić.
W okolicy, gdzie wcześniej widziano samochód, pojawia się dwóch nieznanych mieszkańcom, mężczyzn. Prawdopodobnie chcą zabrać samochód. Wart tyle, co mieszkanie samochód zostaje ukryty kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania.
Wszystkie te adresy jakie znajdujemy na dokumentach wysyłanych pani Katarzynie oraz w internecie nie istnieją. Podejrzany jest również fakt, że obie firmy - kupujący i leasingodawca - na stronach internetowych - mają ten sam adres. Reporter TVN24, który tam się udał, nikogo jednak pod wskazanym adresem nie zastał.
EFL, drugi z poszkodowanych, o sprawie szeroko wypowiadać się nie chce.
Pod lupą prokuratury
Sprawą zajęła się za to prokuratura.
- Podjęta została decyzja o wszczęciu śledztwa w sprawie o przestępstwo usiłowania oszustwa, co oznacza, że w ocenie prokuratora w grę wchodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - mówi rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.