Morderczy wyścig, światowy rekord i polski bohater. Nazywa się Robert Karaś i teraz musi się wyspać. Bo pływanie, bieganie i jazda na rowerze w potrójnym triathlonie to wysiłek nie do wyobrażenia. Trzeba po nim odpocząć. Zwłaszcza, jeśli rywali udało się wyprzedzić o blisko godzinę.