Czwartek, 7 lipca Janusz Wojtczak, radny w Jarocinie, dwa lata temu za prawie dwa miliony złotych sprzedał gminie siedem hektarów ziemi. Tej wiosny, jak gdyby nigdy nic, postanowił na gminnym gruncie posiać kukurydzę. Burmistrz gminy i zarazem znajomy radnego jest zaskoczony, a sam radny nie bardzo potrafi wytłumaczyć, dlaczego i na jakiej podstawie postanowił obsiać gminne hektary. - Mój błąd, przepraszam - mówi jedynie.
Burmistrz Adam Pawlicki zarzeka się, że o całej sprawie dowiedział się z mediów i żadnego zezwolenia na posianie kukurydzy nie wydawał. Jak podkreśla, niemożliwe jest, żeby wiedzieć, co się dzieje na wszystkich gminnych gruntach 24 godziny na dobę.
Lokalne powiązania i równość wobec prawa
Okolicznych mieszkańców cała sprawa specjalnie nie dziwi. - To są radni. I co, niby nie wiedzą, co się dzieje? - mówi jeden z nich. - Ta kukurydza rosła tutaj też w zeszłym roku - dodaje inny. Obaj wydają się rozbawieni aferą, jaka powstała wokół sprawy.
Nie śmieje się natomiast Marek Przymusiński, także radny Jarocina, tyle, że opozycyjny. - Nie spodziewaliśmy się, że radnego i przyjaciela burmistrza stać na coś takiego. To jest objaw bezczelności - mówi i dodaje, że przyjaźń obu panów to w mieście tajemnica poliszynela. - Bez względu na to, czy znajomy, czy nie, to zostanie potraktowany tak, jak każdy inny obywatel - zapewnia burmistrz Pawlicki.
Skruszony i zasłużony
Na pytanie, dlaczego radny Wojtczak i zarazem lokalny biznesmen, posiał samowolnie kukurydzę, ciężko było uzyskać odpowiedź. Wojtczak długo nie chciał się spotkać z reporterem "Prosto z Polski", bo albo nie miał czasu, albo miał złe samopoczucie. - Nie jestem osobą medialną i łatwo się denerwuję - mówił w jednej z rozmów telefonicznych i obiecał przysłać oświadczenie w sprawie.
W końcu jednak udaje się z nim spotkać i wygłasza je ustnie. - Sprawa kukurydzy to mój osobisty błąd zaniechania. Powinienem tę sprawę załatwić zupełnie inaczej. W związku z tym chciałbym przeprosić pana burmistrza i wszystkich urzędników, którzy zajmowali się ta sprawą - mówi. - Poniosę za to odpowiednie restrykcje - dodaje.
Dopytywany, dlaczego tak zrobił, jak mówią niektórzy - drugi rok z rzędu, odpowiada jedynie: - To mój błąd. Nie mam nic do dodania.
Ostatnio radny został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi za działalność na rzecz społeczności lokalnej. Odznaczenie nadał prezydent RP, a wnioskował o nie burmistrz Jarocina.