Z 32 drużyn pozostały cztery i to one wciąż mogą marzyć o mistrzostwie świata. W sobotę poznaliśmy komplet półfinalistów mundialu w Rosji.
Za nami 60 z 64 meczów tegorocznego mundialu. Padło w nich 157 goli, co daje średnią 2,6 trafienia na mecz. Sędziowie pokazali 205 żółtych i cztery czerwone kartki.
Wiemy, że mistrzostwa świata nie obronią Niemcy, którzy z turniejem pożegnali się po fazie grupowej. Z Rosji wyjechało już kilka potęg: faworyzowani Brazylijczycy, mistrzowie Europy Portugalczycy, byli mistrzowie świata i Europy Hiszpanie, nie ma też Argentyńczyków z genialnym Leo Messim.
W grze są inni i to z tego grona wyłoniony zostanie nowy mistrz świata.
FRANCJA Rozkręcali się powoli. Namęczyli się z Australią, katusze przeżywali z Peru, ale w fazie pucharowej już pokazali moc. W wielkim stylu wyrzucili Argentynę, a gwiazdą wieczoru został pędziwiatr Mbappe, genialny 19-latek, który z piłką wydaje się szybszy niż większość obrońców. Z przejściem ćwierćfinału, w którym mierzyli się z Urugwajem też nie mieli większego problemu. Tym razem błyszczał inny z wielkich - Antoine Griezmann.
Euro 2016 u siebie Francuzi kończyli z niedosytem, drugie miejsce ich nie zadowoliło. Dziś są dojrzalsi i chyba lepsi. We Francji wierzą w złoto - w sam raz na 20 lat po pierwszym i jedynym jak dotąd mistrzostwie świata. Najpierw Les Bleus muszą pokonać Urugwaj.
BELGIA O sile Diabłów powiedziano i napisano wszystko. Głosów, że czas, żeby w końcu zagrali mistrzostwa na miarę potencjału było mnóstwo. Na Euro się nie udało, odpadli w ćwierćfinale. Mundial zaczęli śpiewająco. Komplet zwycięstw w grupie, ale później męczarnie z Japonią. Przegrywali 0:2, ale pokazali charakter. Odrobili straty, a w ostatniej minucie wyprowadzili zabójczy cios.
Z Azjatami Belgom dopisało szczęście, ale już kolejny mecz z Brazylią był już ich popisem. Dwoił się i troił szczególnie Eden Hazard i to on jest największą nadzieją Diabłów w półfinale z Francją. Złota generacja wreszcie ma na koncie dobry turniej, to wiemy już teraz.
CHORWACJA Czarny koń turnieju po świetnej fazie grupowej (trzy zwycięstwa) złapał zadyszkę. Chorwaci mocno namęczyli się z Danią, którą wyeliminowali dopiero po karnych. Nad Adriatykiem już wtedy martwili się o przygotowanie fizyczne, wiele się pisano o szczęściu, ale trener Zlatko Dalić uspakajał: - Panowie, ale na szczęście też trzeba zapracować.
I jego ekipa na to szczęście zapracowała również przeciwko Rosji w ćwierćfinale. Drugi mecz fazy pucharowej i Chorwaci znów potrzebowali rzutów karnych. Ekipa z Bałkanów piłkarsko jest znakomita, ale można się zastanawiać, czy starczy jej sił. Przecież prym wiodą tam Luka Modrić, czy Mario Mandżukić, którzy 30. urodziny świętowali już jakiś czas temu.
ANGLIA Od początku turnieju do sukcesu prowadzi ją Harry Kane. Anglicy trafiali do siatek rywali jedenastokrotnie, a aż sześć z tych goli wbił właśnie kapitan. Do rozstrzygnięcia meczu 1/8 z Kolumbią potrzebowali rzutów karnych i udowodnili, że są bardzo mocni psychicznie.
Ze Szwecją Synowie Albionu napocili się już mniej, wygrali pewnie 2:0 i potrzebne do tego nie były nawet bramki Kane'a. Mają pierwszy półfinał od 28 lat i chcą więcej. Z pewnością mogą wykorzystać zmęczenie Chorwatów, z którymi zagrają o finał.
Autor: pqv / Źródło: sport.tvn24.pl