Ostoja najlepszej defensywy. Głowacki zasłużył na kadrę?

Wisła Kraków może się w tym sezonie poszczycić najlepszą defensywą w ekstraklasie. W dziewięciu dotychczas rozegranych spotkaniach "Biała Gwiazda" straciła zaledwie 4 bramki, zachowując czyste konto w aż 6 starciach. Duża w tym zasługa Arkadiusza Głowackiego, który pod Wawelem przeżywa drugą młodość i... coraz śmielej puka do drzwi reprezentacji Polski.

Choć Arkadiusz Głowacki już od wielu lat zaliczany jest do ścisłej czołówki polskich obrońców, mało kto spodziewał się, że 34-letni zawodnik będzie w tym sezonie w aż tak dobrej dyspozycji. Popularny "Głowa" wystąpił we wszystkich spotkaniach, grając w pełnym wymiarze czasu, zbierając właściwie po każdym bardzo dobre oceny.

Zasługa Smudy

Wysoka forma defensora Wisły to w dużej mierze zasługa Franciszka Smudy - trenera, z którym Głowackiego łączyła dotychczas dość szorstka znajomość. "Franz", jeszcze jako selekcjoner reprezentacji Polski, przed Euro 2012 umieścił Głowackiego zaledwie na liście rezerwowej, a następnie nie zabrał na turniej, tłumacząc to podatnością zawodnika na kontuzje.

W tym sezonie defensora nie nękają jednak żadne urazy, dzięki czemu może grać tak, jak przyzwyczaił do tego kibiców.

- Dobra postawa Głowackiego, jak i samej Wisły, nie jest dla mnie zaskoczeniem. "Głowa" już od wielu lat udowadnia, że potrafi grać w piłkę. Poza tym drużyna solidnie przepracowała z trenerem Franciszkiem Smudą letni okres przygotowawczy, wszyscy zawodnicy są świetnie przygotowani pod względem fizycznym i to procentuje w meczach ligowych. Zwłaszcza teraz, gdy ekstraklasa gra co trzy dni - powiedział portalowi ekstraklasa.tv Kazimierz Węgrzyn, były obrońca Wisły i komentator nc+.

Nie unika walki

Głowacki nie ogranicza się na boisku jedynie do roli mentora, który dyryguje partnerami z obrony. Wiślak często sam wybiega do pojedynków główkowych, atakuje napastników wślizgami, toczy walkę bark w bark z rywalami.

- Każdy piłkarz wie, co ma robić na boisku. Głowacki zdaje sobie sprawę z tego, że dyrygentem to można być w filharmonii, a nie na boisku. Nie przeceniałbym jego roli, ale trzeba przyznać, że nie unika walki, nie wysługuje się partnerami, tylko sam "czyści" swój sektor boiska - ocenia Węgrzyn.

Sprzyja mu szczęście

Obrońca Wisły Kraków zaliczył w tym sezonie zaledwie jedną wpadkę, po której rywale trafili do siatki. Stało się to w niedawnych derbach Krakowa. "Głowa" nie zdołał wówczas przeciąć podania Saidiego Ntibazonkizy do Dawida Nowaka, po którym napastnik Cracovii doprowadził do remisu.

- Nie jest tak, że Głowacki nie popełnia błędów. Popełnił je zarówno w spotkaniu z Cracovią, jak i w meczu z Lechią Gdańsk, w których gorzej spisywała się już cała defensywa "Białej Gwiazdy". Arek ma jednak to szczęście, że nawet jeśli zdarzy mu się pomyłka, obywa się to zwykle bez konsekwencji w postaci gola - zauważa Węgrzyn.

Zasłużył na kadrę?

Dobra gra Arkadiusza Głowackiego w bieżących rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy sprawiła, że coraz częściej jego nazwisko wymienia się w kontekście reprezentacji Polski. Kazimierz Węgrzyn nie jest jednak entuzjastą takiego rozwiązania.

- Wydaje mi się, że te kilka meczów to zdecydowanie za mało, by powoływać Arka do kadry. Poza tym Głowacki gra na wyjątkowo newralgicznej pozycji, która wymaga doskonałego zgrania z partnerami, a jak miałby się on zgrać, skoro za kadencji Waldemara Fornalika w ogóle go w tej reprezentacji nie było? Owszem, w ekstraklasie prezentuje się dobrze, ale trzeba się zastanowić, czy jego ewentualne powołanie byłoby z korzyścią dla reprezentacji. Choć oczywiście ja życzę mu jak najlepiej - kończy Węgrzyn.

Autor: Robert Iwanek / Źródło: ekstraklasa.tv

Czytaj także: