Meksyk pożegnał się z mistrzostwami świata po porażce z Brazylią, ale pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Największe Guillermo Ochoa, którego koledzy wykreowali na najlepszego bramkarza mundialu. W historii zapisał się też weteran Rafael Marquez.
32-letni Ochoa, grający na co dzień w Standardzie Liege, już w meczach grupowych bronił bardzo dobrze. Według statystyk FIFA zatrzymał 17 strzałów, z czego aż dziewięć w meczu z Niemcami. Puścił też cztery bramki.
W 1/8 finału z Brazylią znów miał dużo pracy. Wykonał aż osiem udanych interwencji w ciągu 90 minut i był o włos od wyrównania swojego własnego rekordu na tym turnieju.
Bohaterów dwóch
Bramka dla Brazylii jednak wisiała już w powietrzu. I rzeczywiście w 51. minucie lewą stroną w pole karne wbiegł Willian, posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a do siatki wbił ją Neymar. Była to 227. bramka Canarinhos w historii występów w mistrzostwach świata. Tym samym wyprzedzili oni dotychczas najlepszych pod tym względem Niemców. Później Ochoa bronił jeszcze uderzenia Paulinho i Williana. Przy strzale Roberto Firmino w końcówce nie miał już szans.
W efekcie Meksykanie po raz siódmy z rzędu odpadli z mistrzostw świata w 1/8 finału. Na tej fazie kończyli udział we wszystkich kolejnych mundialach począwszy od 1994 roku. Łącznie 16-krotnie wzięli udział w MŚ. Z podniesionym czołem do domu wróci z pewnością meksykański bramkarz, który śmiało przyjąć pseudonim "Pan Mundial".
Podobnie jak Marquez, który zaczął mecz z Canarinhos w wieku 39 lat i 139 dni. Jest jedynym piłkarzem w historii, który znalazł się w pierwszej jedenastce swojej drużyny narodowej na pięciu mundialach. Jednocześnie został najstarszym graczem z pola w wyjściowym składzie od 1954 roku, kiedy spotkanie z Urugwajem rozpoczął Anglik Stanley Matthews w wieku 39 lat i 145 dni.
Pochodzący z miejscowości Zamora piłkarz w tym roku dołączył do swojego rodaka Antonio Carbajala i Niemca Lothara Matthaeusa, którzy wystąpili w pięciu mundialach. Kolejnego już jednak nie będzie. Po meczu z Brazylią ogłosił, że nie zagra już w drużynie narodowej. - To nie jest koniec, jaki sobie wymarzyłem - przyznał.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl