Jeszcze nigdy w historii piłkarska reprezentacja Grecji nie pokonała Niemców, nawet w meczu towarzyskim. W piątkowym ćwierćfinale mistrzostw Europy podopieczni Fernando Santosa będą chcieli udowodnić, że statystyki nic nie znaczą.
Niemcy, którzy wygrali ostatnie 14 meczów o stawkę (wszystkie od czasu półfinału mundialu w RPA w 2010 r. z Hiszpanią), zakończyli rywalizację w "grupie śmierci" na pierwszym miejscu z kompletem zwycięstw i są zdecydowanym faworytem drugiego ćwierćfinału tegorocznego turnieju.
Walka o wszystko
Kapitan reprezentacji Grecji Kostas Katsouranis nie zamierza jednak składać broni przed rozpoczęciem meczu. - Możemy obiecać, że łatwo im nie odpuścimy. Może nie wygralibyśmy większości z 10 spotkań z Niemcami, ale tutaj chodzi o tylko jedno zwycięstwo. Jeśli nam się uda ten "mały cud", jeśli tylko szczęście się do nas uśmiechnie, my na pewno ten uśmiech odwzajemnimy - powiedział Grek, który w czwartek skończył 33 lata. Piłkarze Hellady będą musieli sobie radzić bez dotychczasowego kapitana Giorgosa Karagounisa, który pauzuje za dwie żółte kartki. W podobnej sytuacji jest obrońca Jose Holebas, a inny piłkarz formacji defensywnej Avraam Papadopoulos już w meczu otwarcia z Polską doznał kontuzji kolana, która wyeliminowała go z gry na kilka miesięcy. Grecy doceniają klasę rywala, ale nie czują przed nim dużego respektu. - Nie ma takiej potrzeby. W naszej szatni przed każdym meczem jest zawsze 22 wojowników, gotowych dać z siebie wszystko na boisku. Naszym zadaniem jest walka i na pewno w piątek ją podejmiemy. Kto już przed meczem ma obawy o jego wynik, z góry stoi na straconej pozycji - powiedział napastnik PAOK Saloniki Dimitris Salpingidis. Piłkarze Fernando Santosa zagrali ostatni mecz grupowy z Rosją ofensywnym ustawieniem 4-3-3. Wtedy jednak sytuacja była inna - potrzebowali zwycięstwa, aby awansować do ćwierćfinału. Tym razem mogą sobie pozwolić na remis i poszukać szansy w rzutach karnych. Przypuszczalnie zatem portugalski szkoleniowiec powróci do defensywnego ustawienia z kwalifikacji do Euro 2012, w których jego zespół stracił zaledwie pięć bramek w 10 spotkaniach.
Pełna gama
Niemcy są jednak na to przygotowani. Zapowiadają cierpliwą grę w ofensywie i skuteczną obronę przed kontratakami. - Mieliśmy próbkę tego co nas czeka, gdy graliśmy z Danią - powiedział reprezentacyjny pomocnik Sami Khedira. Trzecia drużyna świata wygrała to spotkanie 2:1. - Grecy są niezwykle silni taktycznie. Przez cały turniej stworzyli sobie cztery okazje bramkowe, z których padły trzy bramki. Są zabójczo skuteczni, więc my musimy być uważni i cierpliwi, spróbujemy ich zmęczyć i zabiegać - dodał 25-letni zawodnik Realu Madryt. Szkoleniowiec Niemców Joachim Loew ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, bowiem do składu powraca Jerome Boateng, który w spotkaniu z Danią pauzował za dwie żółte kartki.
Polityka non grata Piątkowy ćwierćfinał ma obejrzeć z trybun kanclerz Niemiec Angela Merkel, która od dawna deklaruje przywiązanie i sympatię do piłki nożnej, a w szczególności do narodowej reprezentacji. Jej obecność nadaje rywalizacji kontekst polityczny w związku z problemami gospodarczymi Grecji.
Piłkarze tego kraju nie zamierzają jednak się na tym skupiać. - Mamy nowego premiera, jeśli macie jakieś pytania polityczne, zwróćcie się do niego - powiedział dziennikarzom Katsouranis.
Autor: mk//bgr/k / Źródło: PAP