Marco Paixao, napastnik Śląska Wrocław, przyznał, że po porażce z Jagiellonią Białystok w Pucharze Polski... rozpłakał się. - Tak, płakałem, nie ma co kryć. Ja jestem zwycięzcą, nienawidzę przegrywać. Zresztą, nawet Cristiano Ronaldo płacze, więc i dla mnie to żadna ujma - przyznał Portugalczyk.
Najskuteczniejszy snajper T-Mobile Ekstraklasy podkreślił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że do Polski przyjechał przede wszystkim po trofea. Pucharowa porażka, połączona z niezbyt dobrą grą w lidze, sprawiła, że wizja sukcesów zaczęła się od Paixao oddalać. - Przegraliśmy, a ja nagle zdałem sobie sprawę z tego, że została nam tylko liga. Nie wiem, co się stało, nigdy wcześniej nie było tak. Nagle wszystko przeszło przez moją głowę i się rozpłakałem. Duże drużyny muszą wygrywać. A zostały nam tylko jedne rozgrywki. Zdałem sobie sprawę, że prawie wszystko stracone - przyznał ze smutkiem. Wierzy w mistrzostwo Choć wrocławianie są w tabeli dopiero na 8. miejscu, a do prowadzącej Legii tracą aż 13 punktów, Marco Paixao wciąż wierzy w mistrzostwo. - Wiadomo, że możemy sporo poprawić. Teraz zresztą myślimy już tylko o lidze. Myślę, że zdobędziemy ten tytuł - kończy były piłkarz FC Porto.
Autor: ekstraklasa.tv / Źródło: "Przegląd Sportowy"