To oni decydują, czy wzywający naprawdę potrzebuje pomocy. Odpowiadają też za racjonalne wykorzystanie ograniczonej liczby karetek pogotowia. Na co dzień muszą umieć odróżniać nieuzasadnioną histerię od paniki, wywołanej prawdziwym niebezpieczeństwem. Z potoku wykrzykiwanych często słów muszą wyłowić te, które pozwolą chłodno ocenić sytuację. I podjąć właściwą decyzję, bo jak pokazały niedawne wydarzenia, błąd może kosztować życie.