- W dogrywce żaden zawodnik nie chciał zostać zastąpiony - przyznał trener Chorwacji Zlatko Dalić. On i jego piłkarze wyszarpali finał mistrzostw świata, dobijając Anglików w drugiej połowie dogrywki.
W 109. minucie zrobił to Mario Mandżukić. Wcześniej w minucie 68. wyrównał Ivan Perisić. Chorwaci w środowy wieczór znów musieli gonić rywala. Tak było z Danią, tak było z Rosją. Anglików też dopadli, choć starcie rozstrzygnęli bez wojny nerwów w konkursie rzutów karnych. W Moskwie wybiegali dodatkowe 30 minut. Licząc wszystkie dogrywki, właśnie rozegrali dodatkowy mecz turnieju. Słowo "charakter" po zwycięstwie było odmieniane przez wszystkie przypadki. Od środy może również służyć za synonim Chorwacji i jej piłkarzy.
"Żadnych wymówek"
- Dziś nikt nie chciał zejść z boiska. Nikt nie chciał powiedzieć, że nie jest gotowy. W dogrywce żaden zawodnik nie chciał zostać zastąpiony - przyznał Dalić. Trener Chorwatów dokonał czterech zmian, ale pierwszego rezerwowego wprowadził dopiero w 95. minucie. Później w 101., 115 i w 119. - Moi piłkarze nie są normalni. Oni grali i walczyli fantastycznie. Na zawsze przeszli do historii - podkreślił Dalić. W niedzielnym finale dojdzie do starcia z Francją. Chorwaci pamiętają porażkę sprzed 20 lat w półfinale mundialu. I już zapowiadają rewanż.
- Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Jest jeszcze jeden mecz do rozegrania. Jeśli Bóg zechce, będziemy mistrzami świata. Ten turniej wygra drużyna z charakterem. My właśnie strzeliliśmy gola w trzecim meczu z rzędu. Pokazaliśmy charakter. Będziemy teraz świętować, odpoczywać i przygotowywać się do starcia z Francją. To kolejne trudne zadanie, ale jesteśmy gotowi - dodał szkoleniowiec. - Francja miała jeden dodatkowy dzień na regenerację, ale nie będzie żadnych wymówek - zaznaczył. - To był trudny mecz. Wiedzieliśmy, jak ważny jest półfinał dla naszego małego kraju. Zaczęliśmy co prawda za spokojnie, ale pokazaliśmy charakter i osiągnęliśmy cel - stwierdził Perisić, inny bohater i zdobywca wyrównującej bramki.
Autor: kz/twis / Źródło: sport.tvn24.pl, Reuters