Szwedzi skaczą z radości, Koreańczycy z Południa się smucą. W Niżnym Nowogrodzie, w starciu grupy F, górą ekipa Trzech Koron, której do wygranej wystarczyła jedna bramka.
Szwedzi awansowali na mundial w ostatniej chwili. Przepustkę dała im wygrana w barażach z Włochami, których na mistrzostwach nie ma pierwszy raz od 1958 roku. Do sprawienia sensacji nie potrzebowali Zlatana Ibrahimovicia. Piłkarz numer jeden ostatniej dekady skandynawskiego futbolu z gry w kadrze zrezygnował sam, jeszcze przed startem eliminacji. Nieobecność "Ibry" spowodowała, że muszą stawiać na zespołowość. W ofensywie nie imponują, bramek strzelają jak na lekarstwo, ich wizytówką stała się solidna obrona. Ruchliwi Koreańczycy mieli z nią ogromne problemy. Pod bramką Robina Olsena pojawiali się rzadko.
Kluczowy VAR
W opałach był za to bramkarz Korei. W pierwszej połowie uratował zespół, broniąc w sytuacji sam na sam strzał Marcusa Berga. Szwedzki napastnik miał przed przerwą jeszcze jedną świetną okazję. Znów znalazł się przed bramką. Uderzył nieczysto. Szwedzi przewyższali rywala warunkami fizycznymi. Dodatkowe centymetry pomagały im nie tylko we własnej szesnastce. Bramkowym zagrożeniem pachniało po każdym ich stałym fragmencie gry. Mieli ich sporo, bo Koreańczycy nie unikali ostrej gry. Nie brakowało kontrowersji, bo kilka razy zawodnicy Trzech Koron przewracali się też w polu karnym. Gwizdek sędziego milczał, ale do czasu. W 63. minucie Victor Claesson przewrócił się po wślizgu Kim Min-woo.
Joel Aguilar puścił grę, ale po kilku sekundach ją przerwał. Po analizie VAR wskazał na wapno. Do piłki podszedł obrońca Andreas Granqvist i pewnie posłał piłkę do siatki.
Po objęciu prowadzenia Szwedzi się cofnęli. Koreańczycy próbowali coś zmienić, rozgrywali atak pozycyjny, ale trudno im było dojść do sytuacji. Szwedzi bronili się skutecznie. Wybijali niemal każdą piłkę posyłaną w pole karne. Sami o szturmowaniu bramki przeciwnika nie myśleli.
W doliczonym czasie gry dali się już totalnie zepchnąć do defensywy. Koreańczycy doczekali się doskonałej sytuacji na wyrównanie. Kilkanaście metrów przed bramką piłka spadła na głowę Hee-chan Hwanga, który fatalnie spudłował.
Sprawdzą mistrzów
Po pierwszej serii spotkań Szwedzi są na drugim miejscu. Pierwszy jest Meksyk, który w niedzielę sensacyjnie pokonał 1:0 Niemców. W kolejnym meczu ekipa Trzech Koron zmierzy się właśnie z mistrzami świata, dla których może to być starcie o być albo nie być w rosyjskim mundialu.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl