Przed czterema laty w Brazylii zrobili furorę, ale o mundialu w Rosji będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Zrobią to już bez selekcjonera. Oscar Ramirez nie będzie już prowadzić Kostaryki.
Na poprzednich mistrzostwach świata Kostaryka trafiła do bardzo mocnej grupy. Wielu ekspertów skazywało ją na niepowodzenie, tymczasem zajęła pierwsze miejsce, pokonując Urugwaj i Włochy oraz remisując z Anglią. Później wyeliminowała po karnych Grecję, zaś w ćwierćfinale - także po serii jedenastek - przegrała z Holandią.
Najstarsi zawiedli
Spodziewano się, że i w Rosji przynajmniej stać ich będzie na wyjście z grupy. Zwłaszcza że rywali mieli teoretycznie łatwiejszych niż cztery lata temu. Trener Ramirez zabrał na turniej najstarszy zespół ze wszystkich drużyn (średnia wieku wynosiła 29 lat i siedem miesięcy), tymczasem skończyło się na rozczarowaniu. Bo tak trzeba nazwać porażki z Serbią 0:1 i Brazylią 0:2. Marne to pocieszenie, że Kostarykanie tracili w nich bramki w drugiej połowie, a z Canarinhos nawet w doliczonym czasie.
Podziękowali
Na pożegnanie z mistrzostwami zremisowali ze Szwajcarią 2:2, zajmując w grupie E ostatnie miejsce. Po mundialu przyszedł czas na rozliczenia i bez żalu pożegnano się z trenerem.
- Jego kontrakt wygasł - oświadczył szef tamtejszej federacji Rodolfo Villalobos. - Dziękujemy za jego poświęcenie, profesjonalizm, dyscyplinę i wiedzę - dodał Villalobos.
53-latek prowadził drużynę narodową Kostaryki od sierpnia 2015 roku, gdy zastąpił Paulo Wanchope'a.
Autor: lukl/twis / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP