- Jeśli nie wychodzi się z grupy, a taki był nasz cel i marzenie, to nie można czuć radości - przyznał po ostatnim meczu polskiej reprezentacji na mundialu Robert Lewandowski. On czuje złość i rozczarowanie.
Humory w kadrze poprawiła nieco czwartkowa wygrana z Japonią 1:0 w Wołgogradzie. Szansę na wyjście z grupy polscy piłkarze stracili już wcześniej, po porażkach z Senegalem i Kolumbią. - Wściekłość minęła po trzech dniach od meczu z Kolumbią. Noce po tym spotkaniu nie były łatwe. Teraz jest złość i rozczarowanie. Jednak mam nadzieję, że czegoś nas to nauczy. O wszystkim zadecydował pierwszy mecz. Z Japonią graliśmy tylko o honor i udało nam się zwyciężyć. To zwycięstwo dało nam promyk szczęścia – przyznał Lewandowski.
Lepiej w starym ustawieniu
Jego zdaniem mecz z Japonią pokazał, że reprezentacja lepiej radzi sobie w ustawieniu z czterema obrońcami, a nie trzema, jak w pierwszych dwóch spotkaniach. - W pierwszym meczu, kiedy byliśmy przy piłce, to sobie z nią nie radziliśmy. W czwartek wiele razy wychodziliśmy z kontratakami i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji bramkowych. Widoczna jest chociażby różnica w liczbie stałych fragmentów gry. W meczach z Senegalem i Kolumbią nie mieliśmy tyle, ile z Japonią – podsumował kapitan.
Można uśpiona czujność
Polscy piłkarze przede wszystkim nie potrafią pogodzić się z porażką z Senegalem. - Nie wiem, czy źle podeszliśmy mentalnie do tego spotkania. To na pewno będzie dla nas nauczka, z której mam nadzieję wyciągniemy wnioski na przyszłość. W tym pierwszym meczu wiele rzeczy nie funkcjonowało. Przeciwko Japonii pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Być może nasza czujność została nieco uśpiona w trakcie przygotowań do pierwszego spotkania. Przed Euro 2016 przegraliśmy z Holandią, a zremisowaliśmy z Litwą. Teraz zremisowaliśmy z Chile i łatwo wygraliśmy z Litwą. Być może coś złego się wkradło w nasze szeregi – zastanawiał się.
Napastnik Bayernu wraca z mundialu bez gola. - Czuję żal. Miałem ku temu doskonałą okazję w meczu z Japonią. Dostałem świetne podanie od Kamila Grosickiego. Zablokowałem obrońcę i trafiłem w piłkę, ale poszybowała nad bramką. Ciężko mi wytłumaczyć co zrobiłem źle, bo powinienem wykorzystać tę sytuację – przyznał.
Wiedzą, co trzeba poprawić
Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Adama Nawałki. Kontrakt selekcjonera obowiązuje do końca miesiąca. - To nie zależy ode mnie. Wiemy, ile osiągnęliśmy wspólnie z trenerem Nawałką. W jakim miejscu się znaleźliśmy, a w jakim byliśmy. Nasza współpraca praktycznie cały czas wyglądała bardzo dobrze. Oprócz ostatnich dziesięciu dni przechodziliśmy razem radosne chwile. Zawsze będziemy stali za trenerem, bo wiemy, jaki to jest człowiek i jak wiele się przy nim nauczyliśmy – podkreślił kapitan. Przyznał, że on i jego koledzy wiedzą, co należy poprawić. Wiedzą, co zawalili. - Przechodzimy ciężkie chwile, ale mam nadzieję, że będziemy wiedzieli jak się z tego podnieść. Póki co bardzo to przeżywamy. Mundial nie wyszedł nam tak, jakbyśmy chcieli i złożyło się na to wiele czynników. Teraz jesteśmy źli, ale musimy się z tego podnieść - zakończył. W piątek polscy piłkarze opuszczą Soczi i udadzą się do Warszawy. W kraju spodziewani są po godz. 15.
Autor: twis / Źródło: PAP