Prezes PZPN Grzegorz Lato nie zamierza rezygnować ze stanowiska, mimo niepowodzenia kadry na Euro 2012 i... wcześniejszej deklaracji. - Mam prośbę, żeby państwo nie wciskali mi tego, czego nie powiedziałem - rzucił do reportera TVN24.
W listopadzie zeszłego roku, gdy nie był jeszcze znany skład fazy grupowej Euro, Lato udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu". Przyznał, że odejdzie, jeśli Polska nie awansuje do ćwierćfinału.
Trzyma stołek
- Nie jestem przyspawany do stołka - mówił. - Wyniki będą decydowały o wszystkim. Jeśli ich nie będzie, odejdę - dodawał.
W poniedziałek reporter TVN24 zapytał prezesa, czy zamierza spełnić deklarację. - Jutro jest konferencja prasowa (na niej będzie obecny również m.in. Stefan Majewski, trener kadry młodzieżowej i jednocześnie członek zarządu PZPN, który tymczasowo pełnił rolę selekcjonera po dymisji Leo Beenhakkera - red.) mam prośbę, żeby państwo nie wciskali mi tego, czego nie powiedziałem - odparł Lato. Dodał, że o możliwości swojego odejścia "pierwsze słyszy".
Wybory niedługo
- Nic takiego nie powiedziałem. Proszę pytać "PS", a nie mnie. Zrozumcie, że nic ode mnie nie usłyszycie - zakończył, po czym trzasnął drzwiami samochodu.
W tym roku kończy się kadencja prezesa. Po "aferze koszulkowej" i "taśmach PZPN" jego wizerunek ucierpiał na tyle, że o reelekcję może być bardzo trudno.
Autor: kcz/k / Źródło: tvn24.pl