LeBron James po raz kolejny pokazał w tych play-offach mistrzowską formę. Czterokrotny MVP NBA poprowadził Miami Heat do trzeciego triumfu nad koszykarzami Indiana Pacers w finale Konferencji Wschodniej.
Ekipa z Florydy jest o jedno zwycięstwo od wyeliminowania rywali i awansu do wielkiego finału. W nocy z poniedziałku na wtorek na parkiecie w Miami LeBron i spółka kontrolowali wydarzenia na boisku od pierwszej do ostatniej minuty i ostatecznie wygrali 102:90.
Doskonały początek Bosha
W pierwszych minutach spotkania prawie bezbłędny był Chris Bosh. Silny skrzydłowy Heat do tej pory nie radził sobie z wysokimi graczami Indiany, tym razem pokazał jednak, dlaczego aż dziewięciokrotnie wybierany był do Meczu Gwiazd. W całym meczu rzucił aż 25 punktów.
Od drugiej kwarty pałeczkę przejął James, który torturował obronę Pacers zarówno z dystansu, jak i spod kosza. "Król" dominował po obu stronach boiska, a do tego napędzał ataki gospodarzy. Na koniec spotkania na jego koncie były aż 32 punkty, 10 zbiórek i 5 asyst.
Kolejne spotkanie odbędzie się w Indianapolis w nocy ze środy na czwartek. Pacers nie mogą sobie pozwolić na porażkę, gdyż w serii do czterech zwycięstw przegrywają już 1:3.
W finale Konferencji Zachodniej prowadzi 2:1 zespół San Antonio Spurs, który przegrał na wyjeździe w niedzielę z Oklahoma City Thunder. Następny mecz z wtorku na środę również rozegrane zostanie w domu Grzmotów.
Autor: kris / Źródło: sport.tvn24.pl