Piątek, 5 lutego Komisja hazardowa to darmowe klipy wyborcze, nie przypomina to w żaden sposób próby dojścia do prawdy - ocenił w programie "Rozmowa Rymanowskiego" Władysław Frasyniuk. O pozytywnej roli komisji przekonany jest natomiast Bronisław Wildstein. - Trzeba tę sprawę odsłonić, a komisja działa przy otwartej kurtynie - przekonywał publicysta.
Władysław Frasyniuk twierdził, że "tej komisji w ogóle nie powinno być". Przede wszystkim dlatego, że generuje zbędne koszty. - Z bólem serca patrzę na niepotrzebnie wydawane środki na funkcjonowanie tej komisji - mówił Frasyniuk, doradca w kampanii Andrzeja Olechowskiego.
Skąd tak ostra krytyka? Według Frasyniuka, posłowie nigdy nie będą sprawnymi prokuratorami czy śledczymi. – Oni tego nie potrafią, każdy z nich gra na swoją popularność - mówił o członkach hazardowej komisji śledczej. Jego zdaniem, poziom tej komisji jest żenujący. Jedynym członkiem komisji, wykazującym zdolności w tym zakresie jest - jak w ocenie Frasyniuka - poseł Bartosz Arłukowicz (SLD). - Szkoda czasu Arłukowicza, bo jest kompetentnym posłem, powinien dalej zajmować się problemami służby zdrowia - dodał.
Jeśli nie komisja, to co?
Doradca Olechowskiego podkreślił, że w polityce powinny panować inne standardy. - Chlebowski po aferze hazardowej nie powinien politycznie żyć, w dwie minuty powinien przynieść Tuskowi legitymację poselską w zębach - stwierdził ostro. Skrytykował jednocześnie zachowanie premiera Donalda Tuska wobec bohaterów afery hazardowej. - Nie ma dowodów, aby wsadzić do kryminału, ale powinien ich odsunąć od polityki - podkreślił Frasyniuk. Przypomniał jednocześnie, że Tusk znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, bo Zbigniew Chlebowski, Mirosław Drzewiecki i Grzegorz Schetyna to filary tej partii – na nich oparty był jej sukces.
Tymczasem PO - jak zauważył - w tym przypadku stosuje zasadę "złapali mnie za rękę, ale to nie moja ręka". Jego zdaniem, oprócz prokuratury, sprawą powinny zająć się dwie sejmowe komisje - etyki i regulaminowa spraw poselskich. - Przez ich ręce przechodziło mnóstwo ustaw - przypomniał. I dodał, że nie ma pewności, czy również w innych przypadkach nie dochodziło do lobbingu.
Odsłonić kurtynę
Innego zdania w sprawie komisji hazardowej jest Bronisław Wildstein. - Trzeba sprawę odsłonić - stwierdził. Według niego, nie można zdawać się tylko na prokuraturę, bo ta dostała lekcję, gdy szef służby (CBA), która odkryła aferę, został zwolniony (Mariusz Kamiński). - Natomiast komisja działa przy otwartej kurtynie - podkreślił Wildstein.
Również jego zdaniem, premier powinien "rozliczyć tych ludzi". - Mamy prawo oczekiwać pewnych standardów - zgodził się z Frasyniukiem.
Tymczasem - jak zauważył - PO stara się "przyczepić" do afery hazardowej m.in. Jarosława kaczyńskiego. A to - jego zdaniem - się nie uda. - Doklejanie Kaczyńskiego to jest zły odruch - zgodził się z nim Farsyniuk.