Piątek, 9 stycznia Minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński tłumaczy Lecha Kaczyńskiego. W drodze do Pragi na spotkanie z prezydencją czeską prezydent mówił, że z Rosją trzeba postępować twardo, ale po spotkaniu jego entuzjazm do walki wyraźnie osłabł. - Lech Kaczyński zdania nie zmienił. Europie nie opłaca się miękkie stanowisko wobec Rosji - wyjaśniał Kamiński. Jak zatem rozmawiać? - Racjonalnie, ale twardo - odpowiadał polityk PiS.
Minister podkreślał, że prezydent w kwestii tego jak powinny wyglądać rozmowy Unii z Rosją jest takiego zdania, jakiego był wcześniej. Czyli? - Chodzi o to abyśmy w ramach naszej wspólnej europejskiej polityki wiedzieli, że Europie nie opłaca się zbyt miękkie stanowisko wobec Rosji. Tego uczy historia choćby ostatnich 100 lat, że kiedy Europa ustępuje z lenistwa czy z oportunizmu dyktatorom, to to się mści. Trzeba postępować z Rosją racjonalnie, ale twardo - przekonywał Kamiński.
Prezydent słuszny i skuteczny, premier... na nartach
W gazowym kryzysie minister z łatwością znalazł też argument, który wskazywałby na skuteczność i zasadność prowadzenia przyjaznej takim krajom jak Ukraina czy Gruzja polityki zagranicznej. - Bez tych krajów alternatywne źródła energii są dla Europy niemożliwe i działania prezydenta pod adresem Ukrainy i Gruzji, tak krytykowane przez niektórych, pokazały, że ta polityka jest słuszna. Trzeba bowiem pamiętać, że rosyjski imperializm jest imperializmem nienasyconym. A ważnym celem polityki zagranicznej tego kraju jest odbudowanie swojej sfery wpływów - tłumaczył.
Prezydencki minister zaatakował też, choć nie "wprost", premiera Donalda Tuska. Za co? Za to, że kiedy Europa debatowała nad kryzysem energetycznym, on szusował na nartach po włoskich stokach. Kamiński podkreślał, że choć szefowi rządu nie odmawia prawa do odpoczynku, to jednak jego decyzji o tym, by na chwilę urlop przerwać, a później wrócić w Dolomity, nie rozumie. - Mam ten dyskomfort, że pracuję z człowiekiem, który przerywa swój urlop kiedy coś się dzieje ważnego i tego samego oczekuje od swoich współpracowników. Lech Kaczyński po prostu stawia wyżej interes państwa niż swój wypoczynek - atakował, choć nie wprost, Kamiński.
Kto odpowiada?
Zapewniał też przy okazji, że prezydent był przygotowany na rozmowę z premierem zanim wyjechał do Pragi, ale przecież "trudno oczekiwać by szukał szefa rządu na stoku narciarskim". Przeciwko Tuskowi miały świadczyć też według Kamińskiego słowa Waldemara Pawlaka, który w Sejmie tłumaczył, że choć to on jako minister gospodarki odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne kraju, to Tusk osobiście nadzoruje zespół, który nad tym bezpieczeństwem pracuje.
- Trzeba podziękować Waldemarowi Pawlakowi za uczciwość. Ale tłumaczenia Waldemara Pawlaka powiększają tylko moje wątpliwości, a nie je zmniejszają. Musi budzić wątpliwości, kiedy minister gospodarki mówi, że na czele zespołu, który ma dbać o interesy energetyczne kraju stoi premier, który w tym momencie szusuje gdzieś po stoku - mówił Kamiński.
Na koniec jednak minister zdobył się na dobre słowo pod adresem rządzących. W przyszłym tygodniu rząd ma zaprezentować plan dywersyfikacji dostaw gazu, a Kamiński liczy, że będzie to "dobry plan". Co to znaczy? - To znaczy, że będzie to taki plan, który rozwiąże nasze problemy. A najważniejsze jest dla nas uniezależnienie się od Rosji w kwestii gazu. Głęboko wierzę, jako obywatel państwa polskiego, że rząd jest w stanie taki plan przedstawić - stwierdził Kamiński.