- To dla nas bardzo ważne spotkanie. Ktoś powie, że mamy niewielkie szanse na awans. Ale zrobimy wszystko, aby je wykorzystać - zapowiedział na konferencji przed meczem Ukraina-Polska selecjoner biało-czerwonych Waldemar Fornalik. Czy słowa, które powtarza przed każdym spotkaniem, w końcu przekuje w czyn?
Przedmeczowa konferencja Fornalika i Roberta Lewandowskiego była bardzo krótka i zaczęła się z 25-minutowym opóźnieniem spowodowanym korkiem ulicznym. Selekcjoner biało-czerwonych podkreślał wagę piątkowego meczu. - Przeanalizowaliśmy grę rywala bardzo skrupulatnie - dodał szkoleniowiec. - Wiemy o swoich błędach i znamy siłę zespołu Ukrainy. Musimy się przeciwstawić. Wierzę, że stać nas na zwycięstwo. Nieważne, czy ktoś w nas wierzy, czy nie. Najważniejsze jest to, co my czujemy. Jeśli zrealizujemy wszystkie założenia taktyczne, będzie nam się lepiej grało - zadeklarował z kolei "Lewy".
- Trzeba wiedzieć, jak podejść do takich meczów. Głowa jest ważnym elementem. Wiemy o co gramy i pod tym względem będziemy silniejsi od Ukraińców - dodał.
Przygotowani na wrogi doping
Na stadionie w Charkowie nie będzie mógł liczyć na doping polskich gardeł. Mecz początkowo miał być rozegrany w ogóle przy pustych trybunach, z powodu sankcji nałożonych przez FIFA, w związku z rasistowskimi zachowaniami ukraińskich kibiców podczas wrześniowego spotkania z San Marino we Lwowie (9:0). Kara została zawieszona, ale na sprzedaż biletów dla Polaków nie było już czasu. - Zawodnicy zostali przygotowani do atmosfery, jaka panuje na stadionie, gdy Ukraina gra u siebie. Żałujemy, że nie będzie naszych kibiców, bo oni dają duże wsparcie - zaznaczył Fornalik. Po ośmiu kolejkach liderem grupy H jest Anglia (16 punktów), przed Ukrainą (15), Czarnogórą (15) i Polską (13). Polacy by awansować, muszą pokonać Ukraińców, a potem we wtorek Anglików na Wembley.
Autor: kcz / Źródło: PAP, sport.tvn24.pl