Kibice drużyny narodowej godzinami czekają w Arłamowie na możliwość spotkania z piłkarzami. Większość kadrowiczów Adama Nawałki cierpliwie rozdaje autografy, ale niektórzy bez słowa przechodzą obok swoich fanów.
Tak uczynili bramkarze Wojciech Szczęsny, Artur Boruc, a wcześniej Łukasz Fabiański. Zgromadzeni ludzie byli bardzo zawiedzeni, kiedy Boruc kompletnie ich zmylił i do hotelu wszedł bocznym wejściem. Z głównego skorzystał natomiast Szczęsny. - „Wojtek, Wojtek…” – krzyknął do niego 16-letni Michał, który czekał na jego autograf. „… miłego siedzenia na ławce rezerwowych” – dodał złośliwie, gdy bramkarz, który w sobotę w Grecji wziął ślub, w asyście ochroniarza minął kibiców.
"Jestem Arek"
Rozczarowania nie kryli także starsi kibice.- Sporo kosztowało nas wynajęcie pokoju w trakcie zgrupowania reprezentacji Polski. Jesteśmy tu jednak tylko do środy, a w czwartek przyjeżdżają Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak, na których najbardziej nam zależało. Szkoda, że ci, którzy są obecni, tak przeszli obok nas. Mój syn jest bardzo rozczarowany – mówiła w hotelowym holu 40-letnia pani Beata.
Większość polskich piłkarzy znalazła chwilę dla swoich fanów. Najwięcej czasu poświęcili im Kamil Grosicki i Bartosz Salamon, którzy cierpliwie rozdawali autografy i robili sobie zdjęcia z kibicami.
Problemu z tymi nie miał też m.in. Arkadiusz Milik. - Jestem Arek, nie mów mi na pan – odparł do kilkuletniego chłopca, który zwrócił się do niego z prośbą o autograf na koszulce.W Arłamowie trwa drugie zgrupowanie reprezentacji Polski przed mistrzostwami Europy we Francji. Zakończy się w poniedziałek uroczystą kolacją, podczas której trener Nawałka ogłosi 23-osobową kadrę na Euro 2016.
Autor: rk / Źródło: PAP