Brazylia jest zdecydowanym faworytem meczu otwarcia, w którym zmierzy się z Chorwacją. Dla piłkarzy Niko Kovaca mamy jednak dobrą wiadomość - przejrzeliśmy historię pierwszych spotkań mundiali i okazuje się, że często dochodzi w nich do niespodzianek czy nawet wręcz sensacji.
1978, Argentyna: RFN - Polska 0:0
Czy remis w wielkim rewanżu za mecz o finał MŚ 1974 można nazwać niespodzianką? Do Argentyny po raz pierwszy i jak dotąd jedyny jechaliśmy, by zdobyć mistrzostwo. Jacek Gmoch w składzie miał czterech najlepszych polskich piłkarzy w historii - Kazimierza Deynę, Włodzimierza Lubańskiego, Grzegorza Latę i Zbigniewa Bońka.
- Wściekły trener Niemców Helmut Schoen zarzucał nam później, że gramy antyfutbol. Zneutralizowaliśmy ich zupełnie, nie umieli znaleźć na nas sposobu. Wiedzieliśmy o nich wszystko. Jak to się mówi, znaliśmy nawet rozmiary ich butów. Byliśmy lepsi, mieliśmy więcej sytuacji - opowiadał później o tym meczu Gmoch.
Właśnie w Buenos Aires byliśmy najbliżej tego, by wreszcie ograć naszego zachodniego sąsiada (ostatnie dwa sparingi jednak lepiej pominąć, to nie ten rozmiar kapelusza). Nigdy wcześniej ani nigdy później nam się nie udało. Zdobyć mistrzostwa też nie.
1982, Hiszpania: Belgia - Argentyna 1:0
Tu już chyba wątpliwości być nie może. Belgowie posiadali co prawda doskonałe pokolenie piłkarzy, ale w meczu otwarcia mieli zostać zmiażdżeni przez broniącą tytułu Argentynę.
Albicelestes przyjechali z wieloma gwiazdami mistrzowskiej ekipy, takimi jak Mario Kempes, Osvaldo Ardiles, Daniel Passarella czy Jorge Valdano, a do tego pierwszy raz na mundial pojechał Diego Maradona, który po turnieju miał przenieść się do Barcelony.
Tymczasem jedynego gola meczu zdobył w drugiej połowie w sytuacji sam na sam Erwin Vandenbergh. Gwiazda, ale tylko ligi belgijskiej. Argentyńczycy wygrali co prawda kolejne dwa mecze, ale polegli w drugiej fazie grupowej i nie dostali się nawet do strefy medalowej.
1986, Meksyk: Bułgaria - Włochy 1:1
Włosi tak już mają, że po świetnych w ich wykonaniu MŚ przychodzą fatalne. Tak było w 1998 roku (po wicemistrzostwie odpadli w 1/4 finału), tak było w 2010 (obrońcy tytułu nie wyszli z grupy), ale po raz pierwszy w Meksyku.
Obrońcy tytułu pożegnali się z turniejem w 1/8 finału, a wyeliminowała ich Francja. To że skończy się katastrofą, można było wywnioskować już jednak po meczu otwarcia. Italia ledwie zremisowała z Bułgarami, którzy na poprzednie dwa mundiale nie awansowali i wcześniej nigdy nie udało im się przejść pierwszej fazy.
Enzo Bearzot popełnił ten sam błąd, który powielił dwadzieścia cztery lata później Marcello Lippi. Zabrał ze sobą starą gwardię i nie dopuścił świeżej krwi - najmłodszy w składzie 21-letni Gianluca Vialli odegrał niewielką rolę, wchodząc we wszystkich czterech meczach z ławki.
1990, Włochy: Argentyna - Kamerun 0:1
Afrykańczycy we Włoszech sprawili sensację - zaprezentowali fantastyczną piłkę i doszli aż do ćwierćfinału. Argentyna zakończyła turniej nawet szczebel wyżej, ale po pierwszym meczu turnieju wcale się na to nie zapowiadało.
Broniący tytułu Albicelestes z grupy wyszli kuchennymi drzwiami - zajęli trzecie miejsce, w dużej mierze przez porażkę w meczu otwarcia. Jedyną bramkę zdobył w nim Francois Omam-Biyik, który ani wcześniej, ani później nie zagrzał dłużej miejsca w "poważnym" klubie.
Fakt, że Argentyńczycy we Włoszech mieli bardzo słaby zespół. Do sukcesu miał poprowadzić ich występujący na co dzień na Półwyspie Apenińskim tercet napastników Maradona - Abel Balbo - Claudio Caniggia. Nie poprowadził.
2002, Korea Płd./Japonia: Francja - Senegal 0:1
Mecz, który większość kibiców wciąż może pamiętać. Aktualni mistrzowie świata i mistrzowie Europy w naszpikowanym gwiazdami składzie po tej porażce nie zdążyli się już podnieść i zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie.
Choć trzeba pamiętać, że Senegal na Daleki Wschód wysłał najlepszą generację piłkarzy w swojej historii. Jedyną bramkę w meczu otwarcia zdobył Papa Bouba Dioup, a jako ciekawostkę można dodać, że Bruno Metsu w tym spotkaniu nie dokonał żadnej zmiany.
Aha, jest jeszcze i kontekst polski. Nasi reprezentanci w trakcie mundialu bawili się w typowanie wyników poszczególnych meczów. Jako jedyny zwycięstwo Lwów Terangi w dokładnie takich rozmiarach trafił selekcjoner Jerzy Engel. Szkoda, że później przewidywanie przebiegu meczów Polaków szło mu zdecydowanie gorzej.
Dotychczasowe mecze otwarcia MŚ:
13.07.1930, Urugwaj, Montevideo: Francja - Meksyk 4:1 27.05.1934, Włochy, Rzym: Niemcy - Belgia 5:2 04.06.1938, Francja, Paryż: Szwajcaria - Niemcy 1:1 24.06.1950, Brazylia, Rio de Janeiro: Brazylia - Meksyk 4:0 16.06.1954, Szwajcaria, Lozanna: Jugosławia - Francja 1:0 08.06.1958, Szwecja, Sztokholm: Szwecja - Meksyk 3:0 30.05.1962, Chile, Santiago: Chile - Szwajcaria 3:1 11.07.1966, Anglia, Londyn: Anglia - Urugwaj 0:0 31.05.1970, Meksyk, Meksyk: Meksyk - ZSRR 0:0 13.06.1974, RFN, Frankfurt nad Menem: Jugosławia - Brazylia 0:0 01.06.1978, Argentyna, Buenos Aires: RFN - Polska 0:0 13.06.1982, Hiszpania, Barcelona: Belgia - Argentyna 1:0 31.05.1986, Meksyk, Meksyk: Bułgaria - Włochy 1:1 08.06.1990, Włochy, Mediolan: Argentyna - Kamerun 0:1 17.06.1994, USA, Chicago: Niemcy - Boliwia 1:0 10.06.1998, Francja, Paryż: Brazylia - Szkocja 2:1 31.05.2002, Korea Płd./Japonia, Seul: Francja - Senegal 0:1 09.06.2006, Niemcy, Monachium: Niemcy - Kostaryka 4:2 11.06.2010, RPA, Johannesburg: RPA - Meksyk 1:1
Autor: Marcin Iwankiewicz / Źródło: sport.tvn24.pl