Trener piłkarskiej reprezentacji Francji Laurent Blanc zapewnił, że w drużynie nie ma już żadnych konfliktów przed sobotnim ćwierćfinałem mistrzostw Europy z Hiszpanią. W szatni "trójkolorowych" dochodziło do awantur po porażce ze Szwecją 0:2.
Zawodnik Newcastle United Hatem Ben Arfa, miał zaproponować trenerowi, że wróci do domu, po tym jak został zmieniony w 59. minucie spotkania ze Szwecją. Z kolei Samir Nasri miał pokłócić się z Alou Diarrą. Francuscy dziennikarze uważają, że mogło nawet dojść do rękoczynów.
- Nie ma żadnego konfliktu. Piłkarze byli "skwaszeni", ale starałem się jak najszybciej złagodzić sytuację. Trochę to trwało, padło kilka ostrych słów, ale życie toczy się dalej - stwierdził 46-letni szkoleniowiec.
Kapitan reprezentacji Hugo Lloris, potwierdził, że atmosfera wróciła do normy. - W szatni każdy może mówić co chce - uciął bramkarz Lyonu.
Mobilizacja przed Hiszpanią
25-letni Francuz zdradził, że cały zespół wierzy w zwycięstwo z Hiszpanią. - Będę miał tym razem trochę więcej pracy niż w meczach grupowych Euro 2012, ponieważ rywale znacznie częściej mają piłkę. Jednak wiemy, że możemy wygrać. Musimy być bardzo skoncentrowani, grać zespołowo i dać z siebie wszystko - powiedział.
Trener Blanc nie ukrywał zadowolenia z faktu, że żaden z jego podopiecznych nie zmaga się z kontuzją przed spotkaniem z obrońcami tytułu.
- Niektórzy zawodnicy wymagali odrobinę więcej uwagi. Przede wszystkim Ribery, który narzekał na ból stopy. Ale teraz jest w pełni sił, podobnie jak Nasri, który miał kłopoty z kolanem - poinformował szkoleniowiec.
Francuzi i Hiszpanie zagrają w sobotę w Doniecku. Zwycięzcy tego spotkania zmierzą się w półfinale z Portugalią, która pokonała w czwartek Czechy 1:0.
Autor: bor/fac / Źródło: PAP